Reklama
Reklama

"Rutek! My też się nie poddamy". Kibice Kolejorza dali wyraz swojemu niezadowoleniu

fot. LT
fot. LT

Kibice Lecha Poznań nie są zadowoleni z sytuacji klubu.

Przy okazji niedzielnego spotkania z Górnikiem Zabrze (zakończonego remisem 1:1) na trybunach mogło zasiąść ok. 10 tys. widzów. Bilety cieszyły się jednak znacznie mniejszym zainteresowaniem i ostatecznie na Stadionie Poznań pojawiło się 4890 osób.

Siedem dni niezapomnianych muzycznych wrażeń? To musi być CZAS NA TEATR! Pobierz aplikację już teraz i odkryj szczegółowy program: spektakle, koncerty, spotkania i wiele więcej!
REKLAMA

Fani, zgodnie z zapowiedziami, nie zamierzali prowadzić zorganizowanego dopingu. Już po rozpoczęciu spotkania w Kotle pojawiła się grupa ok. 100 osób, ubrana na czarno. Głośnymi okrzykami najbardziej zagorzali kibice wyrazili swoje niezadowolenie, adresując swoje słowa m.in. dyrektora sportowego Tomasza Rząsy i prezesa Piotra Rutkowskiego. Wywieszono też flagi o treści "Rząsa w klubie = brak kiboli", "Kasprzak won!" i "Rutek! My też się nie poddamy".

Dwa pierwsze hasła to oczywiście potwierdzenie stanowiska sprzed kilku tygodni - grupy kibicowskie poinformowały wówczas, że nie wrócą na trybuny, dopóki z klubu nie odejdą Tomasz Rząsa i Andrzej Kasprzak, pracujący jako trener przygotowania fizycznego. Z kolei transparent skierowany do prezesa Rutkowskiego nawiązuje do słynnej już konferencji prasowej z maja 2018 roku. Ówczesny wiceprezes, a obecny współwłaściciel klubu z Bułgarskiej zapowiadał wówczas głębokie zmiany w Kolejorzu i deklarował, że "nigdy się nie podda". Jako trenera zaprezentowano wówczas Ivana Djurdjevicia, który stracił pracę już w listopadzie.

Po kilkunastu minutach wznoszący okrzyki fani opuścili Kocioł. Po pewnym czasie zniknęły także flagi.

Najczęściej czytane w tym tygodniu

Dziś w Poznaniu

Może być bardzo niebezpiecznie. Jest ostrzeżenie IMGW również dla Poznania!
2℃
-3℃
Poziom opadów:
0 mm
Wiatr do:
17 km
Stan powietrza
PM2.5
19.30 μg/m3
Dobry
Zobacz pogodę na jutro