Kolejorz zaczął od porażki. Lech Poznań - Zagłębie Lubin 1:2
Dodano piątek, 8.02.2019 r., godz. 22.22
W meczu 21. kolejki Lotto Ekstraklasy Lech Poznań przegrał na swoim stadionie z Zagłębiem Lubin, choć prowadził po trafieniu Christiana Gytkjaera.
Faworytem spotkania był Kolejorz, ale goście nie zamierzali oddawać gospodarzom pola i czekać na ich ruchy. Zagłębie od początku starało się grać piłką, utrzymywać się przy niej i konstruować akcje za pomocą dużej liczby podań. Inna sprawa, że w taktyce Lecha widać było przede wszystkim duże skupienie na grze obronnej i odbudowie ustawienia po stracie piłki. Piłkarze Adama Nawałki potrafili przy tym szybko przechodzić do ataku i jednym, otwierającym podaniem przedostawać się pod pole karne rywali.
W końcówce oba zespoły szukały zwycięskiej bramki i sztuka ta udała się gościom. W doliczonym czasie gry Dąbrowski wykorzystał dośrodkowanie z rzutu rożnego i posłał piłkę do siatki, wykorzystując jeszcze niefortunne zagranie Vujadinovicia.
Lech rzadziej był przy piłce, ale częściej strzelał i był bliżej bramki. Dwukrotnie po dośrodkowaniach Amarala bliski szczęścia był De Marco, ale najpierw piłka po jego strzale głową poszybowała nad poprzeczką, a pod koniec pierwszej połowy na wyżyny swoich możliwości wspiął się Forenc.
Występ wspomnianego De Marco był pewną niespodzianką, ale trzeba przyznać, że Argentyńczyk spisywał się całkiem nieźle. Nie ustrzegł się błędów w obronie, był za to aktywny w ataku, a po jednym z jego dośrodkowań centymetry od szczęścia był Makuszewski.
Ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowy remisem, choć w końcówce swoje szanse miało również Zagłębie. Generalnie jednak pierwsze 45 minut nie zachwyciło poziomem i kibice liczyli na lepsze widowisko po zmianie stron.
Pierwszy kwadrans drugiej połowy należał do gości. Zagłębie zdominowało Lecha i co chwila gościło w jego polu karnym. Długo nie przekładało się to na okazje, ale w 60. minucie Balić przedarł się lewą stroną, posłał piłkę w pole karne, a po chwili Burić w ostatniej chwili zdołał wybić ją na rzut rożny. Goście domagali się uznania gola, ale analiza VAR pokazała, że futbolówka nie przekroczyła linii.
Lech jak rasowy bokser dał się wyszaleć rywalowi, a następnie zadał mocny cios. Po strzale z kilkunastu mtrów piłka trafiła w słupek i pechowo odbiła się od Forenca, dopadł do niej Gytkjaer i z bliskiej odległości posłał do siatki
Przez kilka minut wydawało się, że Lech pójdzie za ciosem i podwyższy prowadzenie. Gospodarze mieli przewagę, ale jej nie wykorzystali i pozwolili gościom na złapanie drugiego oddechu.
Miedziowi bezlitośnie to wykorzystali. W 75. minucie Starzyński znalazł się tuż przed bramką i wykorzystując dopisujące mu w tej sytuacji szczęście posłał futbolówkę do siatki.
Miedziowi po błyskawicznej kontrze mogli prowadzić 2:1, ale świetną interwencją popisał się Burić, który zablokował strzał wychodzącego z błyskawiczną kontrą Pawłowskiego.
W 86. minucie Bośniak został bohaterem, skutecznie broniąc rzut karny egzekwowany przez Starzyńskiego. Jedenastkę przyznano po analizie VAR.
Lech Poznań - Zagłębie Lubin 1:2 (0:0)
Składy:
Lech: Jasmin Burić - Rafał Janicki, Thomas Rogne, Nikola Vujadinović, Vernon De Marco - Maciej Makuszewski (Klupś 83"), Maciej Gajos, Pedro Tiba, Kamil Jóźwiak (Jevtić 70") - Joao Amaral - Christian Gytkjaer (Zhamaletdinov 84")
Rezerwowi: Matus Putnocky - Łukasz Trałka, Darko Jevtić, Timur Zhamaletdinov, Volodymyr Kostevych, Tymoteusz Klupś, Marcin Wasielewski
Zagłębie: Forenc - Kopacz, Guldan, Oko, Balić (Dąbrowski 84"), Jagiełło, Ślisz, Pawłowski, Starzyński, Bohar Sirotov (90"), Tuszyński (Mares 87")
Bramki: Gytkjaer 66" - Starzyński 75", Dąbrowski 90"
Kartki: Kopacz 45" (żółta), Ślisz 51" (żółta), Janicki 88" (żółta)
Sędzia: Tomasz Kwiatkowski
Najpopularniejsze komentarze