Samolot do Bułgarii wystartował z Ławicy z 4-dniowym opóźnieniem
Ponad połowa z oczekujących od czterech dni na wylot do Burgos zrezygnowała z wyjazdu - informuje radio RMF.FM.
O opóźnieniach samolotu linii Small Planet do bułgarskiego Burgas pisaliśmy w poniedziałek rano. W niedzielne popołudnie rzecznik Small Planet przekazał reporterce WTK, że samolot wystartuje po godzinie 20, po czym przestał odbierać telefony. Maszyna się nie pojawiła, a turyści nadal nie wiedzieli, co z ich wyjazdem. Część z nich straciła nadzieję, że ich wakacje w ogóle dojdą do skutku. Po czterodniowym chaosie organizacyjnym udało im się jednak opuścić Poznań.
Zaledwie 89 turystów z całej 200 osobowej wycieczki do Burgos, zdecydowało się na wylot do Bułgarii. Reszta zrezygnowała z wakacji w bułgarskim kurorcie. A i ci, którzy pomimo 4-dniowego opóźnienia nie zmienili swoich wakacyjnych planów, również podchodzili do nich sceptycznie. - Dopóki nie wystartujemy, to nie uwierzymy - powiedział reporterowi stacji jeden z podróżników.
Ostatecznie, przed godz. 15:00 po turystów zlokalizowanych w hotelach, podjechały autokary, które zabrały ich na lotnisko. Tam czekał na nich podstawiony specjalnie w tym celu zastępczy samolot linii Small Planet. Maszyna, która odmówiła posłuszeństwa w piątek, tuż przed planowanym startem, w dalszym ciągu stoi na płycie poznańskiego portu.