Strzelanina na początek. Lech Poznań - Termalica Bruk-Bet Nieciecza 5:2
Dodano niedziela, 14.02.2016 r., godz. 14.49
W pierwszym spotkaniu po przerwie zimowej Lech Poznań pokonał na INEA Stadionie Termalikę Bruk-Bet Nieciecza. Kolejorz zaaplikował rywalom pięć bramek, tracąc przy tym dwie.
Jan Urban zapowiadał, że rewolucji w składzie w porównaniu z jesiennymi meczami nie będzie i tak też się stało. Parę stoperów ponownie stanowili Marcin Kamiński i Paulus Arajuuri, na lewej obronie pojawił się za to debiutujący Vladimir Volkov. Na środku pomocy mecz zaczęli Łukasz Trałka i Abdul Aziz Tetteh, a przed nimi operował Karol Linetty. W ataku wystąpił pozyskany zimą Nicki Bille Nielsenn.
Pierwsze fragmenty pokazały, że kibice nie powinni się nudzić. Oba zespoły wykazywały ochotę do ofensywnej gry, choć bardziej konkretny był Lech. Dało to efekt już w 11. minucie. Linetty świetnie zagrał w pole karne, a mający przed sobą tylko Krzysztofa Pilarza Szymon Pawłowski nie zmarnował okazji.
120 sekund później mogło być 1:1, jednak strzał Wojciecha Kędziory z 14. metra zatrzymał się na słupku.
Po zdobyciu bramki Kolejorz na więcej pozwalał przyjezdnym, samemu jednak nie rezygnując z ataków. Dwukrotnie na wolne pole wybiegał Nielsen, najpierw jednak Pilarza uratował Pavol Stano, a chwilę później golkiper Termaliki wygrał biegowy pojedynek z Duńczykiem.
Przez dłuższy okres żaden z zespołów nie potrafił przejąć wyraźnej inicjatywy. Goście atakowali głównie za pomocą długo konstruowanych akcji, nie byli jednak w stanie zaskoczyć defensywy Kolejorza. Gospodarze z kolei zbyt rzadko uruchamiali swoje skrzydła.
W końcu nadeszła 42. minuta i kolejne świetna zagranie Linettego. Pomocnik podał sprzed pola karnego na lewy skraj "szesnastki", tam piłkę przejął Nielsen i mocnym strzałem zapewnił sobie debiutanckiego gola.
Radość kibiców zmącił nieco W. Kędziora, pokonując Jasmina Buricia płaskim strzałem z kilku metrów. W tej sytuacji nie popisała się defensywa Kolejorza, na czele z Marcinem Kamińskim.
Lech wyszedł na drugą połowę z kilkuminutowym opóźnieniem - taki wniosek należy wyciągnąć z przebiegu gry po zmianie stron. Przewagę uzyskali goście, stwarzając sobie kilka niezłych okazji, a jedną z nich - ponownie strzałem z kilku metrów - wykorzystał W. Kędziora.
Miejscowi odpowiedzieli w 57. minucie, a indywidualnym kunsztem znów błysnął Linetty, świetnie zagrywając z głębi pola do Pawłowskiego. Ten wygrał biegowy pojedynek z obrońcami i pewnie posłał piłkę obok bezradnego Pilarza.
Od tego momentu mecz się wyrównał, choć oba zespoły dążyły do zdobycia kolejnych bramek. Brakowało jednak precyzji pod bramką rywala.
Trenera Urbana martwiły żółte kartki otrzymane przez Linettego i Trałkę, eliminujące ich z kolejnego spotkania. Groźba pauzy wisiała także nad Tettehem, dlatego Ghańczyk opuścił plac gry.
Bliski szczęścia był Dawid Plizga, ale po jego uderzeniu z rzutu wolnego piłka o centymetry minęła słupek Buricia.
W 89. minucie w polu karnym padł faulowany Darko Jevtić. Do jedenastki podszedł wprowadzony kilkadziesiąt sekund wcześniej Dawid Kownacki i pewnym strzałem przypieczętował wygraną Kolejorza.
Wydawało się, że to koniec bramek, ale już w doliczonym czasie ładnym uderzeniem z woleja wynik ustalił Kownacki.
Po ciekawym spotkaniu Lech pokonał beniaminka i odrobił dwa punkty do lidera. Goście zagrali odważnie, w decydujących momentach większą dojrzałość pokazali jednak gospodarze, którzy mieli ponadto w swoich szeregach świetnie podającego Linettego.