Kiepsko piłkarze Lecha Poznań uczcili 35. rocznicę przenosin na stadion przy Bułgarskiej. Mistrz Polski przegrał 0:1 z Piastem Gliwice i zajmuje 14. pozycję w tabeli ekstraklasy.
Trener Maciej Skorża nieco zaskoczył doborem meczowej jedenastki. W bramce po raz pierwszy od dłuższego czasu pojawił się Maciej Gostomski, a na środku obrony zagrał Paulus Arajuuri, który od czasu odniesionej w czerwcu kontuzji nie rozegrał ani minuty w oficjalnym spotkaniu. Narzekającego na infekcję Karola Linettego zastąpił Abdul Aziz Tetteh.
Od pierwszych minut spotkanie mogło się podobać. Oba zespoły nie ukrywały swoich zamiarów i starały się przejąć inicjatywę. Pochwalić należy taktyczne podejście Piasta: goście byli świadomi, że nie mogą pozwolić gospodarzom na rozwinięcie skrzydeł. Zespół Radoslava Latala przez niemal całą pierwszą połowę grał szybko, był agresywny w odbiorze piłki i bardzo uważny w obronie.
Już w 6. mogło być 0:1. Patrik Mraz dobrze dośrodkował w pole karne, do pozycji strzeleckiej doszedł Bartosz Szeliga, ale uderzył obok słupka. Gracz Piasta przy okazji ucierpiał w starciu z Gostomskim i musiał opuścić plac gry.
Przed ponad 20 minut inicjatywa należała do gości. Lech rozkręcał się powoli, czego przejawem, były celne, ale słabe strzały Marcina Kamińskiego i Kaspra Hamalainena.
Kolejorz po raz pierwszy poważnie zagroził bramce Jakuba Szmatuły w 30. minucie. Świetne dośrodkowanie Barry"ego Douglasa na groźny strzał głową zamienił Hamalainen, jednak świetnym refleksem popisał się golkiper gości. 120 sekund później, w bardzo podobnej sytuacji, Szmatuła zatrzymał uderzenie Denisa Thomalli. Lechici sugerowali, że futbolówka przekroczyła linię bramkową. Innego zdania był arbiter.
Po okresie dominacji Lecha gra znów się wyrównała, a groźniejsze sytuacje kreowali goście. W 44. minucie ładnie z prawej strony zagrał w pole karne Marcin Pietrowski, a piłkę z najbliższej odległości umieścił w bramce Kamil Vacek. Dodajmy, że akcja zaczęła się od fatalnej straty Tetteha.
W przerwie trener Skorża ściągnął bezproduktywnego w pierwszej połowie Dariusza Formellę i desygnował do gry Szymona Pawłowskiego.
Mylił się ten, kto po zmianie stron spodziewał się huraganowych ataków na bramkę Piasta. Lech grał bez pomysłu, wolno i niedokładnie. Oczywiście spora w tym zasługa gości, którzy prezentowali się bardzo pewnie i konsekwentnie realizowali swój plan.
Minuty upływały, a lechici bili głową w gliwicki mur, marnując kilka niezłych akcji, jak choćby kontratak zakończony niecelnym strzałem Pawłowskiego. Rezultatu nie dawały również kolejne dośrodkowania Douglasa z rzutów wolnych czy rożnych.
Do ostatniego gwizdka nic się już nie zmieniło. W 86. minucie wyrównać mógł Pawłowski, ale jego strzał z pola karnego świetnie obronił Szmatuła.
przecież ten Thomalla to jest jakieś nieporozumienie...koleś prostej piłki przyjąć nie potrafi...a jego strzały to jest jakiś dramat...Kamiński też ja
... więcej >>
k zwykle gra jak najgorszy środkowy obrońca ligi, tetteh chyba dostał kopertę przed meczem, bo piłkę podaje przeciwnikom!!!! k...gdzie są napastnicy w lechu poznań????????????????????????????????
Najpopularniejsze komentarze