Pół roku nowego dyrektora poznańskiego ZOO. Przyznaje, że dostaje groźby. Ma ambitne plany
Na stanowisku zastąpił zwolnioną dyscyplinarnie Ewę Zgrabczyńską.
Piotr Przyłucki był gościem Radia Poznań. Na antenie rozgłośni przyznał, że praca jest dla niego wyzwaniem. Musi się mierzyć m.in. z groźbami i anonimowymi wiadomościami, jakie otrzymuje. Nie chciał mówić o szczegółach, bo zaznaczył, że sprawa jest rozwojowa i zajmują się nią służby.
Dyrektor ogrodu zoologicznego zdradził też, że wśród jego pracowników są osoby, które bardzo popierały i wciąż popierają jego poprzedniczkę. - Wyczuwam takie ruchy, żeby za wszelką cenę spowodować to, żeby dyrektora zniechęcić do dalszej pracy - powiedział i zaznaczył, że tylko bardzo go to motywuje do dalszych działań na rzecz ogrodu.
Według Przyłuckiego, ZOO wymaga zmian. Jego zdaniem za czasów Ewy Zgrabczyńskiej instytucja zaczęła się stawać schroniskiem, azylem dla zwierząt potrzebujących pomocy. Rolą ZOO jest natomiast m.in. rozmnażanie istotnych gatunków. Najpierw trzeba jednak przekazać do innych ośrodków zwierzęta, które nie mogą być używane do rozrodu i hodowli. Obecnie dyrektor przygotowuje plan hodowlany, który w zasadzie w naszym ZOO nie istniał.
Jakie plany ma dyrektor? Chciałby między innymi w miejscu, w którym żyły foki przygotować teren dla pingwinów Humboldta, a w żyrafiarni wygospodarować miejsce motylarnię. W dalszych planach jest też stworzenie oceanarium, które mogłoby konkurować choćby z obiektem z Wrocławia.
Najpopularniejsze komentarze