Obrońca po przesłuchaniu Zbysława C.: "podejrzany płakał, po polikach leciały mu łzy"
71-latek został dziś przesłuchany.
Przypomnijmy w ubiegłym tygodniu na ulicy mężczyzna śmiertelnie ugodził nożem 5-letniego chłopca. Jak już informowaliśmy Zbysław C., który przebywa na szpitalnym oddziale aresztu został dziś przesłuchany. Powiedział, że nie pamięta przebiegu tragedii. Nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień.
Piotrowi Żytnickiemu z Gazety Wyborczej udało się porozmawiać z obrońcą Zbysława C. "Pierwszy raz zobaczyłem go na żywo dopiero na przesłuchaniu. Wysoki mężczyzna, ale dość drobny. Wjechał na wózku, spięty pasem. Był z nim kontakt, ale nie taki jak ze zdrowym człowiekiem. Trzeba było zwracać się do niego prostymi słowami" - powiedział redaktorowi "Wyborczej" adwokat Łukasz Marcinkowski, którego sąd ustanowił obrońcą z urzędu. "Podejrzany płakał, po polikach leciały mu łzy. Potwierdził, że zrozumiał zarzut zabójstwa. Nie przyznał się, bo nie wie, co się wydarzyło, nie wie, o co chodzi. Mówił, że jest dobrym człowiekiem, że opiekował się zwierzętami. Było to chyba szczere" - dodał..
"To był smutny widok, zrobiło mi się go żal" - komentuje obrońca. "Ale jest oczywiste, że największy dramat przeżywają rodzice zmarłego dziecka. Nie podważam tego i chcę to podkreślić. Cała ta historia jest tragiczna, bezsensowna" - dodaje.
Najpopularniejsze komentarze