Zagłodzony labrador na posesji pod Gostyniem. "Mogliśmy jedynie skrócić jego cierpienie"
Sprawą zajmuje się policja.
O interwencji w jednej z miejscowości na terenie gminy Borek Wielkopolski w powiecie gostyńskim poinformowało Gostyńskie Stowarzyszenie Przyjaciół Zwierząt NOE. Do stowarzyszenia dotarło anonimowe zgłoszenie o psie w typie labradora, który był w tragicznym stanie. Inspektorzy udali się we wskazaną lokalizację i przeżyli szok.
- Leżący w brudach pies konał i czekał na pewną śmierć. Nie był w stanie stać na łapach, przewracał się przy każdej próbie podniesienia. Kości obciągnięte skórą nie dawały rady udźwignąć jego wątłego ciała. Dodatkowo widoczny był ogromny guz jądra - wyjaśniają wolontariusze. - Pies został natychmiast odebrany właścicielom i przewieziony do gabinetu weterynaryjnego. Badania wykazały, że trwająca od długiego czasu choroba doszczętnie wyniszczyła jego ciało. Pomimo tego, że właściciele wiedzieli o trwającej długi czas chorobie psa, patrzyli jak cierpi, to nie udzielili mu żadnej pomocy weterynaryjnej. Pies walczył o każdy oddech, nie był w stanie przyjmować jedzenia i odczuwał niewyobrażalny ból. Mogliśmy jedynie skrócić jego cierpienie, podejmując decyzję o eutanazji - dodają.
O sprawie poinformowano policję. Za znęcanie się nad zwierzętami grozi do 3 lat więzienia.
Najpopularniejsze komentarze