Marazm trwa, czas na zmiany? Cracovia - Lech Poznań 2:1
W meczu 23. kolejki PKO BP Ekstraklasy Lech Poznań przegrał na wyjeździe z Cracovią. Poza kilkunastoma minutami w pierwszej połowie Kolejorz znów wypadł bardzo blado.
Mecz od początku nie porywał, a piłkarze sprawiali momentami wrażenie, jakby byli myślami już przy świątecznym śniadaniu. Oba zespoły bardzo długo się rozkręcały, więc zamiast ciekawych akcji i groźnych strzałów oglądaliśmy dużo walki w środku pola i sporo niedokładnych podań.
W końcu goście zdołali objąć prowadzenie. Wzdłuż bramki zagrał Sykora, zamykający akcję Skraś trafił w słupek, ale piłka spadła pod nogi Ishaka, a ten już znalazł drogę do bramki.
Gol dał Lechowi sporo pewności siebie i przez kolejny kwadrans to goście prowadzili grę. Lechici stworzyli sobie kilka okazji, mogli nawet podwyższyć prowadzenie, ale po niezłym uderzeniu Skórasia skutecznie interweniował Niemczycki.
Pasom wyraźnie nie szło, mimo to gospodarze na przerwę schodzili z remisem. Po błędach obrony Kolejorza piłka trafiła do ustawionego przed polem karnym Rivaldinho, ten sprytnym zagraniem przedłużył ją do Siplaka, a Słowak wpadł w szesnastkę i mocnym strzałem pokonał Van der Harta.
Nie wiemy co stało się w przerwie meczu, ale z perspektywy Lecha coś poszło nie tak. Gospodarze nagle złapali wiatr w żagle i ruszyli do ataków. Nie była to może nawałnica, ale starania Pasów dały w końcu efekt, choć gol padł w iście ekstraklasowym stylu. Piłka odskoczyła w polu karnym Hance, Rumun zdołał jednak ją jeszcze opanować i zagrać. Jego intencją prawdopodobnie był strzał, po rykoszecie wyszło jednak miękkie dośrodkowanie do Van Amersfoorta. Stojący tuż przed bramką Holender nie miał obok siebie żadnego obrońcy i strzałem głową dopełnił formalności.
Cracovia chciała pójść za ciosem i szukała kolejnego trafienia. To się jednak nie udawało, więc Pasy z każdą kolejną minutą przesuwały się bliżej własnego pola karnego, oddając piłkę gościom. Ci jednak nie bardzo wiedzieli co z nią zrobić, a ich akcje opierały się zwykle nie na zespołowej współpracy, a indywidualnych zrywach, głównie na skrzydłach.
Pod koniec spotkania sędzia długo czekał na sygnał z wozu VAR czy Lechowi należy się rzut karny - chodziło o zagranie ręką po zagraniu Ishaka. Arbiter w końcu został poproszony do monitora, ale ostatecznie orzekł, że wszystko odbyło się zgodnie z przepisami.
Ostatecznie Kolejorz przegrał drugi raz z rzędu, a w trzech ostatnich meczach zdobył punkt. Jeśli władze klubu chcą dokonać zmiany na stanowisku trenera, to nia ma na co czekać - pod wodzą Dariusza Żurawia zespół nie wykonał w ostatnich tygodniach żadnego progresu, nie widać też większych nadziei na poprawę sytuacji.
Cracovia - Lech Poznań 2:1 (1:1)
Składy:
Cracovia: Niemczycki - Rapa, Rodin, Szymonowicz, Rocha, Sadiković (Loshaj 74'), Dimun, Hanca (Piszczek 85'), Van Amersfoort, Siplak (Strózik 74'), Rivaldinho (Kosecki 46', Marquez 90'))
Rezerwowi: Hrosso, Marquez, Fiolić, Kosecki, Thiago, Loshaj, Piszczek, Strózik, Diego
Lech: Van der Hart - Kamiński, Salamon, Milić, Puchacz - Skóraś, Karlstroem, Marchwiński (Kwekweskiri 66'), Sykora (Palacz 82') - Ramirez (Szymczak 60') - Ishak
Rezerwowi: Bednarek - Rogne, Szymczak, Kwekweskiri, Satka, Kozubal, Palacz
Bramki: Siplak 45', Van Amersfoort 56' - Ishak 28'
Kartki: Rivaldinho 25' (żółta), Marchwiński 30' (żółta), Rocha 42' (żółta), Hanca 45' (żółta), Dimun 51' (żółta),
Sędzia: Damian Sylwestrzak (Wrocław)
Najpopularniejsze komentarze