Kolejny przykład "życzliwego" listu do zwolenników Strajku Kobiet
O sprawie poinformowała nas czytelniczka.
Podobną sytuację opisywaliśmy na naszym portalu w poniedziałek. Wówczas do naszej redakcji trafiło zdjęcie listu, jaki nasza czytelniczka otrzymała od swoich sąsiadów w związku z wywieszonym przez siebie plakatem "Wybór nie zakaz". Więcej TUTAJ. Po tej publikacji zgłosiła się do nas kolejna mieszkanka, która otrzymała list od sąsiadów.
- Piszę w kwestii artykułu dotyczącego plakatu Strajk Kobiet. I listu od "życzliwych". Ja otrzymałam do swojej skrzynki prawdziwe obrzydlistwo, zgłosiłam sprawę do administracji osiedla oraz na policję - wyjaśnia czytelniczka. - Myślę, że sprawa powinna być nagłośniona... aby tym "życzliwym" powiedzieć STOP - TAK NIE WOLNO! Zrobiłam z córką dopisek z informacją dla innych sąsiadów i wywiesiłam na klatce schodowej. Po 2 godzinach "życzliwy" pozrywał plakaty! To chyba zatem był autor tego szkaradziejstwa, tchórz - dodaje.
Czy wysyłanie takich listów jest dla autora bezkarne? Niekoniecznie. List ten zawiera w swojej treści groźby karalne, co narusza artykuł 190 kodeksu karnego. Za groźby karalne sprawcy grozi do 2 lat więzienia. Gdyby adresat otrzymał kolejne, podobne wiadomości, mogłoby to także zostać uznane za uporczywe nękanie, co jest zagrożone karą więzienia do lat 3.
Najpopularniejsze komentarze