Wywiesili w oknie plakat popierający protest kobiet. Dostali anonimowy list od "życzliwych sąsiadów"
O sprawie poinformowała nas Czytelniczka.
Od października trwają protesty przeciwko orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego, który uznał, że aborcja ze względu na ciężkie wady lub nieuleczalną chorobę płodu jest niezgodna z konstytucją. Protestujący nie tylko wychodzą z transparentami na ulice. W wielu oknach można zobaczyć plakaty popierające protest kobiet. Tak jest między innymi w budynku przy ulicy Norwida.
Lokatorzy mieszkania, w którego oknie taki plakat wisi odebrali dziś anonimowy list. Otrzymaliśmy w dniu dzisiejszym list od "życzliwych sąsiadów" z Norwida w odniesieniu do wywieszonego plakatu o treści- wybór nie zakaz. Takie postawy prezentuje społeczność katolicka? Straszne to i przykre - pisze nasza Czytelniczka i przesyła zdjęcie korespondencji.
Żałujemy, że Twoja matka będąc z Tobą w ciąży nie dokonała aborcji - czytamy w liście. Swoim zachowaniem oszpecasz nasz budynek, w którym mieszka większość ludzi normalnych - piszą osoby podpisane, jako "życzliwi sąsiedzi".
O tego typu sytuacjach, których w kraju okazuje się być wiele mówiła niedawno na łamach "Gazety Wyborczej" mec. Sylwia Gregorczyk-Abram ze Strajku Kobiet. Plakaty - takie jak na przykład te związane ze Strajkiem Kobiet lub te z napisem "Konstytucja" - czy tęczowe flagi mogą być bez ograniczeń zawieszane w naszych oknach. Nie ma znaczenia to, że dla kogoś, np. dla sąsiada, który mieszka obok, jest to symbol polityczny czy jego zdaniem demoralizujący lub nieprzyzwoity - tłumaczy prawniczka. Mamy prawo do takiego wyrażenia swojej solidarności z wybranymi przez siebie osobami czy społecznością i ani zdanie sąsiada, ani stanowisko wspólnoty mieszkaniowej nie mają tu znaczenia. Wymienione symbole nie obrażają, nie są nieprzyzwoite, nie są zakazane, nie mają na celu znieważenia innej osoby i nie nawołują do nienawiści - dodała mec. Gregorczyk-Abram.
Najpopularniejsze komentarze