Koczowisko przy ul. Lechickiej: "smród palonego plastiku, nie idzie wytrzymać"
Służby pojawiają się tutaj regularnie.
Od kilku lat teren byłych ogródków działkowych przy ulicy Lechickiej to miejsce, w którym mieszkają Romowie, a także osoby bezdomne polskiej narodowości. W lutym TUTAJ pokazywaliśmy, jak żyje się tu Romom. Na takie sąsiedztwo skarżą się mieszkańcy okolicy. - Nad koczowiskiem po raz kolejny palone są śmieci. Smród palonego plastiku, nie idzie wytrzymać. W okolicy nie można normalnie oddychać. Może częste kontrole Straży Miejskiej by pomogły - napisał do nas czytelnik.
W tej samej sprawie odezwała się do nas Patrycja. - Zdjęcia przedstawiają ogródki działkowe przy Lechickej, gdzie pożary, palenie wszystkiego co się da jest codziennością, a co za tym idzie ciągłe interwencje straży pożarnej. Czy ktoś się tym zajmuje - dopytuje.
Przemysław Piwecki przyznaje, że problem występuje tu od lat. - Mamy stąd wiele próśb o interwencję. W miarę możliwości strażnicy pojawiają się tutaj regularnie. Jeśli chodzi o wypalanie kabli i palenie śmieci to w większości przypadków odpowiadają za to nie Romowie, a osoby bezdomne narodowości polskiej, które zajmują pozostałości altan - tłumaczy. - Na miejsce bywa, że wzywani są policjanci, bo okazuje się, że osoby, wobec których podejmowane są interwencje po prostu są pijane. Oczywiście, że zdarza się tu wystawianie mandatów, ale chyba każdy zdaje sobie sprawę z tego, jaki jest sens wystawiać mandat osobie bezdomnej. Sensu to nie ma - dodaje.
Sytuację komplikuje fakt, że teren byłych ogródków działkowych jest prywatny. - Myślę, że sytuacja zmieni się tutaj dopiero wtedy, gdy wyjaśnią się kwestie własności gruntów - kończy Piwecki. Z pewnością teren będzie łakomym kąskiem dla deweloperów. Kiedy jednak spora nieruchomość może liczyć na metamorfozę? Tego nie wiadomo.
Najpopularniejsze komentarze