Piłkarze zatrzymali lekarza, który jechał krajową "jedenastką" wężykiem. Policjanci nie dopełnili obowiązków?
Do obywatelskiego zatrzymania doszło 4 sierpnia w rejonie Pleszewa na drodze krajowej nr 11.
Piłkarze Błękitnych Sparty Kotlin wracali z niedzielnego meczu, gdy kierowca auta jadącego przed nimi wjechał na drogową wysepkę i "skosił" znak stojący na niej. Piłkarze zatrzymali kierowcę. Ich zdaniem, czuć było od niego woń alkoholu.
Policja szybko pojawiła się na miejscu. Jak twierdzą funkcjonariusze, badanie alkomatem wykazało, że mężczyzna jest trzeźwy. Badanie powtórzono na komendzie. Ponownie wykazało, że mężczyzna nie ma alkoholu w wydychanym powietrzu. Policjanci ukarali go mandatem i przewieźli do szpitala, bo mężczyzna kiepsko się poczuł.
Na tym jednak się nie skończyło. Osoby uczestniczące w obywatelskim zatrzymaniu utrzymują, że kierowca samochodu był pijany. Zapewniają, że czuły od niego alkohol. Okazuje się, że kierowca to lekarz. Według policjantów, nie był pijany, ale był w złej kondycji fizycznej i psychicznej, dlatego został skierowany na badania, które mają wykazać czy mężczyzna może prowadzić pojazdy.
Sprawą, po nagłośnieniu w mediach, zainteresowała się prokuratura. Jak podaje portal zpleszewa.pl, Prokuratura Rejonowa w Kaliszu będzie sprawdzać czy nie doszło do niedopełnienia obowiązków przez policjantów. Sprawie ma się też przyjrzeć Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji.