Pokłócił się z kolegą, pobił go i podpalił. Ruszył proces w sprawie brutalnego zabójstwa
Do tragicznych wydarzeń doszło we wrześniu ubiegłego roku na terenie Jarocina.
O sprawie pisaliśmy już na naszym portalu. W czwartek rozpoczął się proces. Jak podaje portal faktykaliskie.pl, na ławie oskarżonych zasiedli Damian S., Natalia M. oraz Marian B. i Janusz M. Wszyscy spotkali się z 67-letnim Witoldem L. w feralny dzień. Spożywali alkohol. W pewnym momencie doszło do kłótni między 33-letnim Damianem S. i 67-latkiem. Młodszy mężczyzna miał być zazdrosny o Natalię M. Kobieta w zeznaniach przyznawała, że partner regularnie ją bił, m.in. za to, że nie chciała z nim współżyć.
Rozwścieczony S. rzucił się na Witolda L. i zaczął okładać go pięściami. Następnie oblał go denaturatem i podpalił. Przerwać mu próbowała kobieta, ale bezskutecznie. Natalia M. jest z wykształcenia instrumentariuszką, ale mimo to nie udzieliła pomocy rannemu mężczyźnie. Przyznała, że bała się swojego partnera.
Janusz M., który był obecny na miejscu zdarzenia twierdzi, że S. miał pobić Witolda L. "za karę". Mężczyzna miał bowiem wcześniej pobić Natalię M. i doprowadzić do jej poronienia. Kobieta natomiast zaprzecza, by taka sytuacja w ogóle miała miejsce. Nigdy nie była w ciąży i nie została pobita przez L. Sam M. zeznał, że po zajściu wyszedł z mieszkania w obawie o swoje życie. Następnego dnia wrócił do mieszkania i zastał martwego Witolda L. Wówczas sprawca zapewnił go, że sam powiadomi policję. Janusz M. poszedł więc do pracy, ale po kilku godzinach wrócił do mieszkania. Martwy mężczyzna leżał w tym samym miejscu. Dopiero wtedy M. zawiadomił służby.
Damian S. potwierdza, że pobił się z Witoldem L. w wyniku zazdrości. Zaprzecza jednak, by zabił kolegę. S. jest oskarżony o brutalne zabójstwo, którego dopuścił się w warunkach recydywy. Natalia M., podobnie jak Janusz M. i właściciel mieszkania Marian B. odpowiadają za nieudzielenie pomocy rannemu mężczyźnie.