Łamał przepisy na Bukowskiej, ale nie został ukarany. "Jawna kpina z ludzi"
Policja otrzymała twarde dowody na przewinienia kierowcy, ale nie mogła go ukarać, ponieważ pojazd zarejestrowano poza granicami kraju.
Do naszej redakcji napisał czytelnik, załączając nagranie wykonane kilka miesięcy temu na ulicy Bukowskiej. Film dokumentuje zachowanie kierowcy samochodu na niemieckich tablicach rejestracyjnych, popełniającego wykroczenia drogowe polegające m.in. na przekraczaniu podwójnej linii ciągłej.
- Były to godziny wieczorne, nie było dużego ruchu na ulicach, więc jazda wypomnianego pirata to było czyste cwaniactwo i pokazanie że nic nie robi sobie z przepisów drogowych oraz innych użytkowników ruchu - tłumaczył pan Damian. - Zostałem wezwany na komisariat żeby złożyć zeznanie świadka, jednak ku mojemu wielkiemu zdziwieniu dostałem pismom że zgromadzone dowody nie dostarczyły podstaw do skierowania wniosku o ukaranie kierowcy - dodał.
- Jest to jawna kpina z ludzi. Jak to jest możliwe żeby po obejrzeniu nagrania na którym wdać całe zajście oraz tablice rejestracyjne niemożna było namierzyć kierowcy? - pytał pan Damian.
- Sytuacja wygląda dużo prościej, gdy sprawca wykroczenia drogowego - obcokrajowiec, zostanie zatrzymany do kontroli drogowej bezpośrednio po popełnieniu wykroczenia. W określonych sytuacjach policjanci nakładają na niego mandat karny gotówkowy, natomiast w przypadku odmowy przyjęcia mandatu wdrażają postępowanie przyspieszone przed sądem - wyjaśniła podinsp. Liszczyńska.
Dodała również, że wzywanie osoby zgłaszającej nagranie w celu złożenia zeznań jest w podobnych przypadkach standardową procedurą. - Służy to usprawnieniu postępowania przed sądem, w przypadku gdy sprawca wykroczenia poddaje w wątpliwość autentyczność nagrania bądź wszelkie inne informacje przekazane wcześniej przez zgłaszającego.
Najpopularniejsze komentarze