Niespodziewany zwrot w sprawie zabójstwa Ziętary. Przełomowe zeznania gangstera "Baryły"
Maciej B., który jest kluczowym świadkiem prokuratury, wrócił do poprzedniej wersji zeznań, a także dodał kilka istotnych informacji.
"Baryła" to przestępca odsiadujący wyrok dożywocia za zabójstwo policjanta. Nie pierwszy już raz opowiada o szczegółach nierozwiązanej od lat 90. zbrodni. Już wcześniej zdarzało mu się obciążać zeznaniami oskarżonych o zabójstwo dziennikarza Gazety Poznańskiej, "Rybę" i "Lalę". Maciej B. zeznawał też, że podżegać do zamordowania Jarosława Ziętary miał były senator, Aleksander Gawronik. Jednak w momencie gdy polityk trafił do aresztu i rozpoczął się jego proces, gangster odwołał swoje zeznania. "Baryła" tłumaczył, że prokuratura go oszukała, obiecując złagodzenie wyroku, następnie wycofując się z ustaleń. W momencie zmiany zeznań Macieja B. prokuratura straciła kluczowego świadka.
Tym razem jednak były gangster zdecydował się wrócić do starej wersji. Jak sam tłumaczy, kiedyś oczekiwał prawa łaski, teraz niczego mu nie obiecano, po prostu chce powiedzieć, jak było. - Nie boję się, ale dostałem pogróżki od "Ryby", odgrażał się też "Lala". To było przekazywane przez współwięźniów i przez znajomych z dawnej sekcji judo. Grożono, że krzywda stanie się mojej rodzinie, mojej córce. Ja się nie boję i będę zeznawał. Zależy mi w tej sprawie na opinii społeczeństwa - twierdzi "Baryła".
Z zeznań Macieja B. wynika, że Jarosław Ziętara był porwany, przez trzy dni przetrzymywany i bity, a następnie zabity. Jego ciało zostało rozpuszczone w kwasie. "Baryła" po raz kolejny swoją wersją obciąża też Aleksandra Gawronika, który miał być inspiratorem zbrodni, a także byłego szefa Elektromisu, Mariusza Ś., który miał o wszystkim wiedzieć. W sprawie pojawił się też wątek współpracy Ziętary z UOP-em.