Kryminalni rozwikłali zagadkę skradzionej koparki. Wśród zatrzymanych znalazł się... sam zgłaszający
Pod koniec roku policja w Szamotułach dostała zgłoszenie kradzieży samochodu i lawety, na której znajdował się drogi sprzęt. Są pierwsi zatrzymani.
Kradzież samochodu marki Peugeot Boxer wraz z lawetą, na której znajdowała się koparka gąsienicowa, zagęszczarka oraz wiertnica spalinowa zgłosił mężczyzna, który je wypożyczył. Samochód wraz ze sprzętem zniknął w nocy z posesji na terenie gminy Szamotuły w nocy z 19 na 20 grudnia. Zdaniem zgłaszającego, straty sięgały 161 tys. zł.
- Kilka dni po otrzymanym zgłoszeniu, funkcjonariusze natrafili na trop osób, które mogły brać udział w przestępstwie. Jednym z podejrzewanych okazał się 56-letni mieszkaniec gminy Duszniki - relacjonują szamotulscy policjanci. Podczas przeszukania zabudowań gospodarczych należących do mężczyzny, funkcjonariusze znaleźli pochodzące od utraconego peugeota boxera części. Okazało się, że to tylko pozostałość, bo reszta auta została rozebrana na części.
Poszukiwania lawety i reszty skradzionego sprzętu w pobliskich gospodarstwach przyniosły spodziewany efekt. Sprzęt odnalazł się na jednej z sąsiedzkich posesji, w związku z czym policja dokonała zatrzymania kolejnego podejrzanego, tym razem 40-letniego. Jednak na tym nie koniec zatrzymań, gdyż policja podejrzewa, że w kradzież mógł być zamieszany sam zgłaszający. - Mężczyzna jest podejrzewany o przywłaszczenie wypożyczonego samochodu wraz z lawetą oraz koparki, wiertnicy i zagęszczarki. Z ustaleń wynikało, iż mężczyzna był w zmowie z włamywaczami - czytamy na stronie szamotulskiej policji.
Mężczyznom za stawiane im zarzuty grozi kara od 3 do 10 lat pozbawienia wolności. Sprawa jest rozwojowa i policja nie wyklucza kolejnych zatrzymań.