Jan Kulczyk był szantażowany kilka miesięcy przed śmiercią "Zgubi cię naiwność i sekretarka"
Z akt śledztwa tzw. "afery podsłuchowej" wynika, że Jan Kulczyk był szantażowany przez nieznane osoby.
Do ustaleń prokuratury dotarli dziennikarze "Onetu". Śledczy przesłuchali najbogatszego wówczas Polaka w kwietniu 2015 roku, 10 miesięcy po wybuchu afery. Nie interesowała ich jednak treść rozmów, a szantaż, do którego miało dojść jeszcze przed publikacją nagrań w mediach.
Kulczyk zeznał, że 24 osoby z jego otoczenia otrzymały sms-y, z których wynikało, że biznesmen jest śledzony, pojawiały się w nich również fizyczne groźby. Postronne osoby były ostrzegane przed znalezieniem się w "czarnym serialu o Kulczyku". Mowa tutaj m.in. o Aleksandrze i Jolancie Kwaśniewskich.
Wiadomo, że potajemnie nagrywane było praktycznie każde spotkanie Kulczyka w warszawskich restauracjach. Jego rozmówcami byli najważniejsi politycy PO, na czele z najbliższymi współpracownikami ówczesnego premiera.
- Jesteśmy tuż za Tobą. Non stop w podróży. Źle wychodzisz na zdjęciach. Pierwsze kompromitujące materiały wysłaliśmy dzisiaj na razie do twoich 3 wrogów. Sadzisz się na zbawcę świata, a zgubi cię naiwność i sekretarka. Stary pies stracił węch - napisano w jednej z cytowanych przez Onet wiadomości.
Prokuratura umorzyła śledztwo w tym wątku, ponieważ nie udało się ustalić autorów SMS. Podobny los spotkał doniesienia dotyczące rzekomego nagrania rozmowy Kulczyka i Donalda Tuska, do której miało dojść w willi premiera.
Jan Kulczyk zmarł w lipcu 2015 roku, trzy miesiące po opisywanym przesłuchaniu.
Najpopularniejsze komentarze