Lechicka: poniewierające się ludzkie kości posprzątane
Wracamy do sprawy, o której pisaliśmy w poniedziałek. Na trawniku przy ulicy Lechickiej leżały ludzkie kości. Po naszym materiale na miejscu zjawili się policjanci z wydziału kryminalistyki. Zebrali kości, później zostaną one przebadane przez antropologów, którzy mają określić, czy faktycznie są to szczątki sprzed kilkudziesięciu lat.
Już żaden pies biegający po Wilczym Młynie nie przyniesie ludzkich kości w pysku. Zaalarmowane przez nas stowarzyszenie "Pomost" zawiadomiło policję i prokuraturę.We wtorekpolicjanci zebrali porozrzucane ludzkie szczątki. Jednak mieli mały problem z ich znalezieniem. Stali jakieś dwie godziny. Między dziesiątą trzydzieści i jedenastą zjawili się u mnie. Pokazałem im to miejsce. Najlepsze, że stali kilka metrów od znaleziska i nie umieli tego znaleźć. Na szczęście już znaleźli i wykopali - mówi mieszkaniec Wilczego Młyna Bartłomiej Kalisz.
Nie wiadomo czy są to kości żołnierzy niemieckich, których mogiła znajdowała się zaledwie 200 metrów od tego miejsca. Antropolodzy mają zbadać wiek kości. Na miejscu swoje badania rozpoczną też pracownicy stowarzyszenia Pomost. Trzeba sprawdzić, czy są tam jakieś guziki, które by świadczyły, iż są to szczątki żołnierzy niemieckich, czy byli to żołnierze radzieccy. Musi to ktoś sprawdzić, z czym te kości są związane - podkreśla Tomasz Czabański ze Stowarzyszenia Pomost.
Jeśli badania potwierdzą, że kości pochodzą z czasów drugiej wojny światowej, zostaną przewiezione na cmentarz na Miłostowie.