Afera z zamkiem w Stobnicy zatacza coraz szersze kręgi. Pierwsze zwolnienia
Krzysztof Mączkowski nie będzie już pracował w WFOŚiGW. Komentatorzy zastanawiają się, czy to przejaw oczyszczania środowiska, czy poszukiwania kozła ofiarnego.
Gazeta Wyborcza donosi o zmianach w wojewódzkich strukturach zajmujących się ekologią. Pracę w Wojewódzkim Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej stracił Krzysztof Mączkowski, który był w tam zatrudniony od 2006 r. Oficjalny powód wręczenia wypowiedzenia: blogowanie w pracy. Jednak prawdopodobnie ten ruch ma związek z inną działalnością Mączkowskiego, którą próbował godzić ze swoimi obowiązkami na rzecz funduszu.
Mączkowski był także prezesem fundacji Fauna Polski, tajemniczej organizacji bez adresu mailowego, za to z adresem zlokalizowanym... w Stobnicy. To właśnie w Faunie Polski zasiadał prof. Piotr Tryjanowski, odpowiedzialny za wydanie zgody na rozpoczęcie prac budowlanych w środku Puszczy Noteckiej i terenów chronionych programem Natura 2000. Choć głównym fundatorem fundacji była firma D.J.T., czyli właściciel inwestycji, zwolniony właśnie Mączkowski utrzymuje, że o inwestycji dowiedział się dopiero kilka dni temu, kiedy sprawa ujrzała światło dzienne. To dość karkołomne tłumaczenie, gdyż zarządzana przez niego fundacja właśnie w tej miejscowości ma mieć swoją siedzibę.
Mączkowski decyzje o zwolnieniu otrzymał w piątek 13 lipca, z rąk prezes wielkopolskiego WFOŚiGW Jolanty Ratajczak. Paradoks polega na tym, że również nazwisko Ratajczak pojawia się przy okazji afery z zamkiem w Stobnicy. Obecna prezes wojewódzkiego funduszu stała na czele Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. To właśnie za jej rządów RDOŚ wydawał opinię umożliwiającą budowę zamku.
Najpopularniejsze komentarze