Zabójca 70-latki z Lubonia skazany na 25 lat
Sąd Apelacyjny w Poznaniu podtrzymał wyrok sądu pierwszej instancji. Remigiusz Lewczuk wyjdzie z więzienia nie wcześniej niż za ćwierć wieku.
Piątkowa rozprawa to kolejna odsłona procesu związanego z zajściami, które miały miejsce w Luboniu we wrześniu 2016 r. Remigiusz Lewczuk pokłócił się wówczas ze swoją partnerką i potem dusił ją i groził jej śmiercią. Następnie udał się do jej matki - chciał pożyczyć samochód, na co ta się nie zgodziła. Zaczął ją bić i dusić, w końcu zadał cios nożem w brzuch. Jak się później okazało - śmiertelny.
Na początku tego roku sąd pierwszej instancji skazał mężczyznę na 25 lat więzienia. Tę decyzję zaskarżyła prokuratura, która uznała że kara jaka spotkała Lewczuka jest zbyt łagodna. Auto apelacji, prokurator Łukasz Terpiński domagał się skazania mężczyzny na dożywocie. Prawo jednak nie pozwala na wydanie takiego wyroku, jeśli kara zasądzona przez sąd pierwszej instancji była niższa. Prokurator powinien więc był domagać się uchylenia wyroku i ponownego procesu.
Jednak nie błąd w sztuce prokuratora stał się przyczyną utrzymania wyroku pierwszej instancji. Urszula Duczmal z sądu apelacyjnego podkreśla, że Lewczuk nie zasłużył na surowszą karę, a celem systemu penitencjarnego nie jest barbarzyńska zemsta. Rozprawa potoczyła się także nie po myśli obrony, która domaga się uchylenia wyroku i ponownego zbadania poczytalności oskarżonego. Sąd wskazał jednak na rzetelność opinii biegłych, którzy nie dopatrzyli się zniesionej bądź ograniczonej poczytalności. Mężczyzna spędzi więc w więzieniu 25 lat.