Gromkie brawa dla eko patrolu. 40 kaczek uratowanych ze śluzy przy Jeziorze Maltańskim
Losem uwięzionych kaczek przejęli się przypadkowi przechodnie. To oni wezwali straż miejską, która wysłała na miejsce eko patrol.
Zdradliwa śluza sprawia problemy kaczym rodzinom nie od dzisiaj. Już samo nagromadzenie ptaków, które tam utknęły, świadczy o tym najdobitniej. Jak poinformował nas mężczyzna, który jest na miejscu i wezwał straż miejską, w śluzie uwięzione zostały aż trzy mioty. To dramat trzech kaczych mam, które próbują wydostać pisklaki z pułapki. Pułapki, która mogłaby być w bardzo prosty sposób - zdaniem naszego czytelnika - zabezpieczona, poprzez postawienie ukośnej kładki. Różnica poziomów pomiędzy miejscem, w którym utkwiły pisklaki, a murkiem, nie jest duża, jednak niemożliwa do pokonania dla małego ptaka.
- Sytuacja powtarza się, co roku - komentuje sprawę Przemysław Piwecki, rzecznik poznańskiej straży miejskiej - małe kaczki tam wpadają, nasi funkcjonariusze są wzywani, wyciągają je i oddają je ich mamom.
Rzecznik Piwecki przyznaje, że nie wie, czy jest możliwe wprowadzenie rozwiązania, które mogłoby te kacze problemy rozwiązać. - Nasi funkcjonariusze, jeśli tylko jest możliwość, pomagają uwięzionym zwierzętom, jednak tego typu zmiany leżą w gestii zarządcy nieruchomości - mówi Piwecki.
Jak relacjonują nam świadkowie oczekujący na przyjazd eko patrolu, który ma po drodze jeszcze kilka innych zgłoszeń, tę trudną dla ptaków sytuację dodatkowo utrudnia jedna z kaczych mam, która gryzie nie swoje pisklaki
z najmłodszego miotu.