Po wypadku na Królowej Jadwigi: "samochody tam nie jadą, a fruwają"
Trzeba przyznać, że przekraczanie prędkości na prostym odcinku ulicy Królowej Jadwigi to codzienność.
Przed 10.00 kierowca Audi zginął w wypadku na wysokości biurowca Maraton na ulicy Królowej Jadwigi. Choć obecnie okoliczności zdarzenia wyjaśnia policja, nieoficjalnie mówi się, że samochód poruszał się ze zbyt dużą prędkością.
- Dlaczego w tym miejscu nie ma fotoradaru - pyta nasz czytelnik Aleksander. - Rano wysiadając z tramwaju na przystanku, ogarnia mnie groza. Samochody tam nie jadą, one fruwają, prędkość tam przekracza z pewnością 100 km/h lub oscyluje w tych granicach, mimo że przecież jest to centrum miasta. Jestem pewny, że jeśli nadal policja będzie tam codziennie łapać pieszych, a kierowcy pozostaną tam całkowicie bezkarni, mimo że mijają najbardziej zatłoczone miejsce w Poznaniu, dojdzie tam do gigantycznej katastrofy w ruchu lądowym, bo miejsce to przypomina w sposób ewidentnie oczywisty autostradę. Skandalem jest to, że można tam jechać ile fabryka dała, a policja łapie tylko i wyłącznie pieszych już od wielu lat. To jest skrajnie niesprawiedliwe i skrajnie nielogiczne. Oby ktoś się w porę zastanowił, czy jest to dobre miejsce na rajdy samochodowe. Kierowcom po zapaleniu się zielonego światła na skrzyżowaniu Królowej Jadwigi / Półwiejska włącza się jakiś szatański tryb jazdy, gaz do dechy. Oby nigdy nie kosztowało to ludzkich żyć z chodnika czy przystanku - dodaje.
Lidia Dudziak, szefowa Komisji Bezpieczeństwa i Porządku Publicznego Rady Miasta przyznaje, że na najbliższym posiedzeniu komisji poruszona zostanie kwestia bezpieczeństwa na tej ulicy. - Poprosimy policję, by przedstawiła swoje dane na temat zdarzeń w tym rejonie. Będziemy się temu przyglądać i analizować. Jeśli jest coś, co można zrobić, by poprawić sytuację, na pewno to zrobimy - zapowiada.
Najpopularniejsze komentarze