Reklama
Reklama

Proces Adama Z.: przesłuchano m.in. kierowcę auta dostawczego

W trakcie środowej rozprawy przed sądem zeznawali kolejni świadkowie.

Jednym z nich był kierowca auta dostawczego, który w noc zaginięcia Ewy Tylman pracował na ulicach Poznania. Z jego relacji wynika, że nocami lubił podwozić młode kobiety do wskazanego przez nie celu. Tak było i tej nocy. Mężczyzna twierdzi, że podwiózł około 25-letnią kobietę w ciemnych włosach, która powiedziała, że jest z Konina. Było to przed 4.00 nad ranem na ulicy Kościuszki. Tymczasem o tej godzinie Ewa Tylman znajdowała się już w Warcie. Nie mogła to więc być Tylman.

Pełnomocnik rodziny Ewy Tylman zauważa, że w trakcie poszukiwań kobiety zakładano różne scenariusze - również takie mówiące o uprowadzeniu. - Pamiętajmy, że wtedy aktualna była jeszcze wersja z okupem. A zatem sprawdzanie wersji z udziałem pojazdów innych osób było na tamten czas zasadne - mówił w środę Mariusz Paplaczyk.

Wśród przesłuchiwanych w środę osób były też pracownice stacji benzynowej przy ul. Królowej Jadwigi, które widziały Adama Z. w noc zaginięcia kobiety. Mężczyzna pojawił się bowiem na stacji już po tym, co wydarzyło się w rejonie mostu Św. Rocha, w wyniku czego Ewa Tylman znalazła się w Warcie. Pracownice stacji zaznaczały, że Adam Z. rozmawiał przez telefon, bardzo gestykulował i był zdenerwowany. Wiadomo, że Adam Z. rozmawiał wtedy ze swoim chłopakiem, ale nie wiadomo o czym rozmawiali. Te zeznania zostały bowiem utajnione. Właśnie po zeznaniach partnera Z. sąd zdecydował się na wypuszczenie z aresztu Adama.

- Zebrany materiał dowodowy ujawniony do tej pory nie uzasadnia zarzutu stawianego Adamowi Z. - mówi pełnomocnik Z. Ireneusz Adamczak. Przypomnijmy, że mężczyźnie zarzuca się zabójstwo Ewy Tylman z zamiarem ewentualnym. Kolejna rozprawa w styczniu.

Najczęściej czytane w tym tygodniu

Dziś w Poznaniu

7℃
4℃
Poziom opadów:
4.8 mm
Wiatr do:
23 km
Stan powietrza
PM2.5
14.70 μg/m3
Dobry
Zobacz pogodę na jutro