Polski Związek Łowiecki o "zagryzieniu" jelenia: "mieszkańcy przeszkodzili w dobiciu zwierzęcia"
Wracamy do sprawy jelenia, który w niedzielę rano padł w trakcie polowania w Złotnikach.
Głos w tej sprawie zabrał poznański oddział Polskiego Związku Łowieckiego. - Rozmawialiśmy dzisiaj z prowadzącym to polowanie. Odbywało się ono z udziałem myśliwych z Francji i Polski, było zgłoszone. Po godzinie 8.00 jeden z myśliwych strzelił do jelenia, który został ranny i wciąż przemieszczał się. Pokonał kilka kilometrów. Zwierzę poszło w kierunku zabudowań mieszkalnych, tam się położyło i było w stanie agonalnym - wyjaśnia Jerzy Wachowiak, rzecznik Polskiego Związku Łowieckiego w Poznaniu.
- Obowiązkiem myśliwego jest dochodzić "postrzałka" (postrzelone zwierzę), do tego służą psy. Psy zwierzę wytropiły i dobiegły do jelenia przed myśliwymi. Otoczyły go i dały znać myśliwym, że go znalazły - dodaje. Zdaniem Wachowiaka, pies ma instynkt, z którym trudno walczyć. - Pies ma "werwę" i próbuje zaznaczyć, że to zwierzę znalazł. Myśliwi nie byli w stanie dobić jelenia, bo mieszkańcy wyszli z domów i zaczęli ingerować w to, co się dzieje. Nie mieli możliwości wykonania bezpiecznego strzału. Mieszkańcy uniemożliwili więc dobicie zwierzęcia - zauważa. Zdaniem PZŁ żaden z myśliwych na polowaniu nie był pijany.
Więcej o sprawie piszemy TUTAJ. Organizacja Ludzie przeciw myśliwym już złożyła zawiadomienie o popełnieniu 6 przestępstw przez myśliwych w związku z niedzielnym polowaniem. Zarzucają myśliwym m.in. znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem nad zwierzęciem, zabijanie zwierzęcia na oczach dzieci, posiadanie broni i polowanie w stanie nietrzeźwości, mataczenie i próbę zniszczenia dowodów.
Najpopularniejsze komentarze