Proces Adama Z. nadal bez przełomu
Adam Z. kolejny raz przed sądem. W procesie w sprawie oskarżonego o zabójstwo Ewy Tylman z zamiarem ewentualnym - bez przełomu.
Na sali sądowej stawiło się siedmioro z dziewięciu powołanych świadków. Jako pierwsza zeznawała kobieta, która znalazła dowód osobisty Ewy Tylman - zeznała, że po odnalezieniu dokumentu wysłała go pod adres, który na nim znalazła. W sądzie zeznawał dziś też bliski współpracownik Krzysztofa Rutkowskiego, Robert R. Pracownik biura detektywistycznego był zaangażowany w poszukiwania kobiety. Opowiadał między innymi o spotkaniu, w którym brał udział Adam Z. i Piotr Tylman, podczas którego oskarżony pokazał telefon z zarejestrowaną trasą jaką przebył feralnej nocy. Mówił też, o świadku, który może coś wiedzieć w sprawie. Jest świadek, który może wiedzieć, co stało się z Ewą Tylman. To tzw. "czarna postać" - mówił Robert R.
Przed sądem stanęła dziś również owa "czarna postać". Z daleka uznałem dwie osoby idące po drugiej stronie ulicy za bardzo pijane - zeznawał mężczyzna. Dlatego też po przejściu przez pasy uznałem, że lepiej je jak najszybciej wyminąć - dodał. Mężczyzna mówił też, że doszło miedzy nim a oskarżonym do interakcji - w formie żartu mówił coś do mnie oskarżony, że mógłbyś pomóc - relacjonował przed sądem mężczyzna. Zapytany, dlaczego uznał to za żart - odpowiedział, że uznał, iż słowa były kierowane do Ewy Tylman. On nie zwracał się bezpośrednio do mnie . Uznałem to za taki wewnętrzny żart - mówił mężczyzna.
Zeznawał też dyrektor hotelu, który udostępnił monitoring rodzinie Ewy Tylman i biuru detektywistycznemu, Przyznał także że w pewnym momencie wycofał się ze współpracy bo był zmęczony telefonami. Później współpracował tylko z mundurowymi. Przed sądem stanęli też współpracownicy oskarżonego i Ewy Tylman.
Proces Adama Z. trwa od dwóch lat, miał zakończyć się w tym roku, a dzisiejsza rozprawa powinna być przedostatnią. Wiadomo już jednak, że przedłuży się przynajmniej o kilka miesięcy.