Pies zaatakował 10-latka. Chłopca uratował policjant
10-letni chłopiec w drodze do szkoły został zaatakowany przez psa. Całe zajście widział policjant, który natychmiast ruszył dziecku na ratunek.
Do zdarzenia doszło w Konarach pod Rawiczem. Policjant, w czasie wolnym od pracy, wracał akurat ze sklepu samochodem. Zobaczył, że na chodniku leży dziecko, które jest mocno szarpane przez dużego psa. - Policjant bez zastanowienia, zatrzymał się i wyskoczył z auta. Pies nie reagował na jego krzyki więc zadał mu silne kopnięcie. Nie wiedział czy pies nie zwróci swojej agresji na niego, ale jak sam przyznał nie zastanawiał się nad tym. Najważniejsze było, aby puścił dziecko. Na szczęście agresywny czworonóg po uderzeniu uciekł na teren swojej posesji - wyjaśnia Beata Jarczewska z policji w Rawiczu.
Dziecko miało poważne obrażenia. Pies gryzł 10-latka m.in. w tył głowy, w okolice ucha, a także w rękę. Starszy aspirant Grzegorz Głowacz wraz z mieszkańcem okolicy, który przybiegł na miejsce, opatrzyli chłopca i wezwali do niego karetkę. - 10-latek został zabrany do szpitala, tam założono mu wiele szwów, lekarze powiedzieli że dziecko miało wiele szczęścia i bardzo dobrze, że pomoc pojawiła się tak szybko.
Dziś 10-latek jest już w domu. Policjanci nie ukrywają, że są pełni podziwu dla chłopca, który zachował się wzorcowo w tak stresującej sytuacji. - Chłopiec przypomniał sobie, że musi przyjąć pozycję tak zwanego "żółwia" by zasłonić miękkie części ciała oraz twarz. Tego uczył ich jeden z dzielnicowych na spotkaniu w szkole, taka pozycja bowiem ogranicza możliwości pogryzienia przez atakujące zwierzę.
Pies, który zaatakował dziecko, to Akita Inu. Miał wszystkie szczepienia, właściciele zapewniali, że nigdy wcześniej nie był agresywny. Feralnego dnia biegał luzem ponieważ właściciele zapomnieli zamknąć bramę ich posesji. Za niedopilnowanie swojego pupila właściciele odpowiedzą przed sądem.