Lech - Korona: Kolejorz musi zagrać agresywnie
Jeśli Lech Poznań liczy w piątek na lepszy wynik niż w poprzedniej kolejce, musi zaprezentować znacznie lepszy futbol.
Po przerwie na mecze reprezentacji Kolejorz bezbramkowo zremisował z Pogonią Szczecin. Piłkarze Nenada Bjelicy prezentowali się wyjątkowo słabo w ofensywie. Przez 90 minut zdołali oddać jeden celny strzał, a grę prowadził zespół Macieja Skorży.
W starciu z Koroną Kielce lechici muszą zaprezentować się lepiej, bo kolejne 0:0 nie zadowoli w Poznaniu nikogo. Złocisto-krwiści nie będą jednak łatwym rywalem. Goście wygrali dwa ostatnie spotkania, a na wyjeździe potrafili urwać punkty m.in. Legii Warszawa.
- Mają dobrych napastników, gracze ofensywni są bardzo szybcy. Drużyna pracuje i chce grać w piłkę, co pokazały ich ostatnie mecze z nami. Ok, teraz jest tam inny trener, ale zespół wciąż ma charakter i umiejętności - charakteryzował Koronę trener Nenad Bjelica.
Największa bolączką w starciu z Pogonią była słaba gra pomocników Kolejorza. Jeśli na środku tej formacji znów zagra duet Łukasz Trałka - Abdul Aziz Tetteh (pod "ósemką" zabraknie zawieszonego Macieja Gajosa), to ciężar kreowania akcji spocznie na zawodniku ustawionym przez duetem TT oraz skrzydłowych.
Rola Trałki i Tetteha będzie jednak nie do przecenienia: Kolejorz będzie chciał zdominować środek pola, a do tej roboty obaj gracze nadają się wręcz idealnie. - Musimy być bliżej rywala i zachowywać się bardziej agresywnie - przyznał Bjelica.
Dobrą informacją są powroty Macieja Makuszewskiego i Radosława Majewskiego. Ich zmiennicy nie dorównali im poziomem, a szczególnie reprezentacyjny skrzydłowy jest w formie pozwalającej zrobić na boisku wyraźną różnicę.
Na lewej stronie wystąpi zapewne Mario Situm, a rolę żądła pełnić będzie Christian Gytkjaer. Duńczyk to typowy egzekutor, co najlepiej pokazał mecz w Szczecinie: odcięty od podań napastnik ani razu nie zagroził bramce rywali i rzadko cofał się po piłkę, żeby rozegrać ją z partnerami.
Duet stoperów Lasse Nielsen - Emir Dilaver nie dał większych powodów o zmiany i bardzo możliwe, że obu ponownie zobaczymy w parze w piątkowy wieczór. Niewiadomą pozostaje za to obsada lewej obrony, choć Vernon De Marco dobrze zastąpił na niej Wołodymyra Kostewycza. - Z Pogonią grał na wyższym poziomie niż reszta drużyny, chociaż nie grał 3 miesiące - ocenił trener. Dodał jednak, że ma na tej pozycji kilka alternatyw.
Lech dysponuje wyższym potencjałem niż Korona i teoretycznie nie powinien mieć problemów z wygraną. Lechici muszą być jednak maksymalnie skoncentrowani, bo można być przekonanym, że goście ani na moment nie odpuszczą. Chwila zawahania czy przestoju w grze może być wówczas bardzo kosztowna.
Pierwszy gwizdek na INEA Stadionie o 20:30.