Zaprowadzili dzieci do żłobka. Dowiedzieli się, że od 1 września placówka nie działa
Rodzice, których dzieci uczęszczały do Przedszkola i Żłobka Montessori przy ulicy Czeremchowej na Dębcu w czwartek dowiedzieli się, że od 1 września placówka nie będzie działać. Pracownicy obawiają się, że nie dostaną wypłat. Rodzice mają natomiast problem ze znalezieniem opieki dla dzieci.
O sprawie poinformował nas jeden z rodziców. - W czwartek rano, jak co dzień, zaprowadziliśmy naszą córkę do żłobka Montessori na Czeremchowej 27 w Poznaniu. Od wejścia właściciel żłobka poinformował, że ogłasza upadłość i od piątku rodzice mają sobie radzić sami. Pracownicy dowiedzieli się dzień wcześniej po 17:00. Nie zaproponowano nam żadnego wsparcia ani rozwiązania w zaistniałej sytuacji - tłumaczy. - Sporo rodziców i dzieci z dnia na dzień zostało zaskoczonych bardzo niemiłą informacją, już nie wspominając o tym, że każdy z rodziców ma zobowiązania zawodowe. A dzieci w tak młodym wieku, które przywiązały się do cioć i miejsca i nie raz miały długie procesy adaptacji, będą musiały przeżyć kolejną bardzo trudną dla nich zmianę. Oczywiście rodzice też nie widnieją od miesięcy w systemach rekrutacyjnych do żłobków... bo nie było takiej potrzeby... wydawało się, że dzieci mają zapewnioną opiekę. W tym momencie każdy z nas jest na szarym końcu list oczekujących na przyjęcie do nowego żłobka - dodaje.
W tej samej sprawie skontaktowali się z nami pracownicy placówki, którzy o 17.00 w środę dowiedzieli się, że ich miejsce pracy od 1 września nie będzie istnieć. - Nie otrzymaliśmy jeszcze nawet wypłat za sierpień. Nie mówiąc o tym, że chyba nie mamy co liczyć na wypłaty za wrzesień z wypowiedzeń. Sprawa nie jest trudna tylko dla rodziców, ale także dla już byłych pracowników. Zostaliśmy zwolnieni z dnia na dzień. Mając kredyty czy inne płatności. Jest to dla nas trudna i stresująca sytuacja - zaznaczają.
Pracownicy, którzy chcą pozostać anonimowi, bo obawiają się o swoje wypłaty, w rozmowie z nami tłumaczą, że w środę dostali wypowiedzenia. - Jako powód zwolnień podano "przyczyny ekonomiczne". Na dobrą sprawę nie powinniśmy już w czwartek przychodzić do pracy, ale zrobiliśmy to dla dzieci i rodziców, z którymi jesteśmy po prostu zżyci - mówią.
Udało nam się skontaktować z właścicielem placówki, Maciejem Puckiem. Nie chce jednak komentować doniesień o zamknięciu obiektu. Sugeruje jednak, że dzieci w piątek pojawiły się w obiekcie. Pracownicy mają inne zdanie na ten temat. - Żaden z pracowników nie przyszedł w piątek do pracy. A jeśli są tam jakieś dzieci, to prawdopodobnie właściciela - usłyszeliśmy.
Wydział Zdrowia Urzędu Miasta przyznaje, że placówka z Czeremchowej nie otrzymywała miejskiej dotacji na funkcjonowanie (żłobek nie otrzymywał pieniędzy, przedszkole jednak tak). Zgodnie z prawem właściciel ma 14 dni od zamknięcia placówki na poinformowanie o tym urzędników. Wszystko odbyło się więc zgodnie z prawem.
Jeszcze w czwartek strona internetowa obiektu działała. Dziś strona jest niedostępna.
Najpopularniejsze komentarze