Reklama
Reklama

Piątkowo: od tygodni próbują złapać psa. Skarżą się, że przez straż miejską ponownie uciekł

Odi przez chwilę był w klatce | fot. Facebook
Odi przez chwilę był w klatce | fot. Facebook

Od 7 tygodni właściciele próbują złapać swojego psa na ulicach Poznania. Pies został zabrany przez nich ze schroniska i uciekł, ale regularnie widywany jest na ulicach. W niedzielę nad ranem psiak złapał się do klatki - pułapki, ale jak twierdzą właściciele, przez strażników miejskich znowu uciekł.

O sprawie poinformowali nas czytelnicy. Jednym z nich jest właściciel psa wabiącego się Odi. - Od 7 tygodni wraz z żoną szukamy psa, który uciekł świeżo po zabraniu go ze schroniska. Piesek jest bardzo płochliwy i wszelkie próby łapania go nie przynosiły efektu. Od 3 tygodni dzięki uprzejmości schroniska dla zwierząt w Gaju, mieliśmy możliwość używania specjalnej klatki do łapania zwierząt. Wczoraj około 3:30 otrzymaliśmy telefon od pewnego pana, że nasz pies został złapany do klatki - wyjaśnia mężczyzna.

Zgłaszający, nie wiedząc, że trwa wielka akcja łapania psiaka, poinformował straż miejską o zwierzęciu w klatce. Po chwili jednak zobaczył plakat w pobliżu klatki, na którym była informacja o akcji z numerem telefonu do właścicieli - zadzwonił więc do nich i powiedział o złapanym psie. - Patrol straży miejskiej dotarł na miejsce przed nami. Przez telefon usilnie prosiliśmy funkcjonariuszy, aby pod żadnym pozorem nie otwierać klatki i zabrać psa w niej do schroniska przy ul. Bukowskiej, skąd odbierzemy uciekiniera jak tylko dojedziemy do Poznania. Po dotarciu na miejsce strażnicy uznali, że nie zabiorą psa w klatce nie podając żadnego sensownego argumentu i po prostu ją otworzyli, licząc na to, że prawie już dziki pies przyjdzie do nich potulnie do radiowozu - brawo za inteligencję! Pies oczywiście uciekł i żaden z funkcjonariuszy nie poczuł się w obowiązku, aby cokolwiek zrobić, spakowali się i pojechali dalej - dodaje.

W podobnym tonie pisze do nas czytelniczka. - Gdy straż miejska przyjechała (została od razu poinformowana, żeby nie otwierać klatki), zamiast wziąć psa i bezpiecznie odwieźć go w klatce do schroniska, strażnik OTWORZYŁ klatkę i WYPUŚCIŁ psa!!! I cała wielotygodniowa akcja wielu ludzi poszła na marne - tłumaczy.

W internecie pojawiają się wpisy, że sytuacja miała wyglądać nieco inaczej. Klatka rzeczywiście została otwarta i pies się z niej wyswobodził, ale został złapany przez strażników, którzy przekazali go w ręce kobiety, która również była na miejscu zdarzenia. Pies jednak wyrwał jej się z rąk i uciekł. Skontaktowaliśmy się w tej sprawie ze strażą miejską. - Nie ukrywamy, że nie jesteśmy zadowoleni z tego, jak wyglądała ta interwencja - mówi Przemysław Piwecki, rzecznik SM. - Obecnie jesteśmy na etapie wyjaśniania sprawy - dodaje.

Odi nie jest jedynym psem w Poznaniu, który po adopcji ze schroniska uciekł właścicielom i jest intensywnie poszukiwany. Wielka "łapanka" trwa także na Wildzie, gdzie przemieszcza się Borys - pies w typie wilka. Więcej informacji na ten temat TUTAJ.

  • Aktualizacja
    czwartek, 17.08.2017 r., godz. 08.16
    Aktualizacja
    czwartek, 17.08.2017 r., godz. 08.16
    Udało się złapać Borysa - psa poszukiwanego na Wildzie.

Najczęściej czytane w tym tygodniu

Dziś w Poznaniu

Znowu zimna noc przed nami!
19℃
6℃
Poziom opadów:
0 mm
Wiatr do:
14 km
Stan powietrza
PM2.5
21.20 μg/m3
Dobry
Zobacz pogodę na jutro