Aleksander Doba kontynuuje podróż przez Atlantyk
7 maja Aleksander Doba, podróżnik pochodzący ze Swarzędza, wypłynął z Nowego Jorku w swoją kolejną samotną podróż kajakiem przez Atlantyk. Niestety szybko musiał ją wstrzymać przez złe warunki pogodowe. Dziś ją kontynuuje mimo wielu przeciwności.
Trzecia Transatlantycka Wyprawa Kajakowa Aleksandra Doby rozpoczęła się 7 maja punktualnie o 20.57 czasu nowojorskiego. Od początku było wiadomo, że to właśnie start jest najtrudniejszym elementem całej wyprawy. Ostatecznie podróżnik szczęśliwie opuścił zatokę Sandy Hook. Szybko jednak okazało się, że warunki pogodowe są inne niż w prognozach. Olo, bo tak Doba jest nazywany przez swoich fanów, zmagał się m.in. ze sztormem. Podróżnik musiał zatrzymać się w zatoce Barnegat w New Jersey. 16 maja rano wyruszył w dalszą drogę do Lizbony.
Pod koniec maja pojawiły się dobre informacje. - Prognozy się sprawdziły i Olek wreszcie ma dobrą pogodę, przynajmniej przez najbliższe jeden/dwa dni. Mamy nadzieję, że wreszcie uda mu się dalej odpłynąć od lądu, wyjść z zatoki. Trzymamy kciuki - informują członkowie ekipy pomagającej Dobie w organizacji wielkiej wyprawy. Na początku czerwca Olo dotarł do Golfsztromu, "rzeki na środku Atlantyku". Udało mu się nawet pobić rekord prędkości w jego III wyprawie. W ciągu jednego dnia przepłynął 105 mil morskich (200 kilometrów), co daje prędkość 4.5 węzła. Po drodze pojawił się jednak kolejny sztorm, który spowodował uszkodzenie steru. Kontynuowanie wyprawy stanęło pod znakiem zapytania, ale podróżnik, jak udowodnił to już wielokrotnie, nie poddał się. Samodzielnie naprawił ster i kontynuuje podróż do Europy. Obecnie jest już około 700 mil morskich od Barnegat Light i do Lizbony ma "jedynie" 2350 Mm. Jego podróż można śledzić na mapie TUTAJ. - Pogoda Olkowi na razie sprzyja. Kolos czuje się dobrze. Po tym, gdy udało mu się naprawić ster, dostał nową energię i siłę. To niesamowity człowiek. Sytuacje trudne nie załamują go ale mobilizują do działania. Natychmiast szuka alternatywy i rozwiązania. Płyń Olek! Jesteśmy z Tobą - podkreślają pomagający mu uczestnicy wyprawy.