NIE dla fabryki środków owadobójczych na Podolanach
Mieszkańcy Podolan nie ustają w walce o zablokowanie funkcjonowania fabryki środków owadobójczych w ich sąsiedztwie.
Już w marcu pisaliśmy o uprawomocnionej decyzji środowiskowej dla fabryki środków owadobójczych na Podolanach (przekształcono w nią istniejący od lat magazyn). W środę odbyło się spotkanie w tej sprawie. Wzięli w nim udział radni Komisji Ochrony Środowiska, mieszkańcy Podolan oraz zastępca prezydenta Poznania Maciej Wudarski. Fabryka funkcjonuje, co bardzo nie podoba się mieszkańcom. - Wiemy od naszych sąsiadów, że nie wszystko odbywa się tam zgodnie z prawem - mówi Maciej Niemier ze stowarzyszenia Podolany.
Maciej Wudarski zaznaczył, że produkcja środków na ślimaki czy myszy jest w tym przypadku nielegalna. Mieszkańcy tymczasem podejrzewają, że właśnie takie substancje powstają fabryce. Ich zdaniem sugerują to pojemniki na chemikalia stojące przy budynku. Tymczasem kilka lat temu w tym miejscu można było jedynie etykietować butelki i mieszać trawę.
Mieszkańcy zebrali już ponad 2000 podpisów pod petycją skierowaną do prezydenta Poznania i radnych. Chcą zakazu prowadzenia produkcji środków biobójczych na tym terenie. Radni jednak tłumaczą, że sprawa jest trudna. - Wszystko wskazuje na to, że decyzje, które zostały w tej sprawie podjęte wydano w oparciu o obowiązujące prawo - mówi Halina Owsianna, radna Zjednoczonej Lewicy. Mimo to radni zapowiadają, że będą przyglądać się temu problemowi.