Uciążliwy sąsiad na ogródkach działkowych: szambo wylewa do lasu, pali liście i gromadzi śmieci
Strażnicy miejscy z Eko Patrolu zostali zaalarmowani przez użytkowników jednego z poznańskich Rodzinnych Ogrodów Działkowych o mężczyźnie, który notorycznie pali odpady roślinne na swojej działce, choć jest to niezgodne z przepisami. W trakcie kontroli ujawniono kilka innych problemów.
Zaczęło się od uciążliwego smrodu palonych liści i gałęzi. Użytkownicy ROD poskarżyli się straży miejskiej, że zamiast korzystać w swoim ogrodzie z czystego powietrza, muszą codziennie wdychać dym. Strażnicy pojawili się we wskazanym miejscu i zastali mężczyznę palącego na swoim terenie ognisko. - Poinformowali mężczyznę o zakazie spalania odpadów roślinnych w ognisku i nakazali mu ugaszenie ognia. Usłyszeli tylko kategoryczna odmowę, gdyż jak oświadczył "nie robię nic złego, wolno palić liście" - mówi Przemysław Piwecki, rzecznik SM.
Funkcjonariusze będąc na miejscu zwrócili uwagę na części starych mebli, które zalegały na działce mężczyzny. - Szybko okazało się, że zajmuje się on zbieractwem - zwozi na teren działek stare wyrzucone meble, rozbiera je i spala w kominku. Oprócz mebli przywozi z osiedlowych śmietników praktycznie wszystko to, co w jego ocenie może się przydać - zgromadził 30 rowerów, kilkanaście starych akumulatorów oraz pralki i wiele innych przedmiotów - dodaje.
Działkowiec swoje "zdobycze" składuje nie tylko na swojej działce, ale też za płotem ROD. Bywa, że część zwiezionych przez niego mebli jest porozrzucana po lesie, co denerwuje innych działkowców. To jednak wciąż nie koniec. - Jeden z działkowców zwrócił uwagę na nieprzyjemny odór z szamba. Strażnicy poprosili o pokazanie pokrywy zbiornika na odpady ciekłe - zbiornik szamba był prowizorycznie nakryty płytą wiórową, a nadmiar fekaliów, jak sam przyznał, wylewa do lasu.
Sprawą mężczyzny zajmie się sąd - chodzi o 8 wykroczeń dotyczących ochrony środowiska. Informacja o postępowaniu działkowca trafi też do zarządu ROD.