Czapury: mieszkańcy os. Leśnego skarżą się na dewelopera. "Czujemy się jak świnie w błocie"
Do naszej redakcji docierają skargi od mieszkańców osiedla Leśnego w Czapurach. Dotyczą braku dojazdu do domów, braku oświetlenia czy podziału ogrodów.
- W marcu zakupiłem mieszkanie od firmy Family House na osiedlu Leśnym w Czapurach. Konkretnie na ulicy Ananasowej. Firma zobowiązała się do końca października 2016 roku wykończyć mieszkania i infrastrukturę drogową na osiedlu oraz podzielić ogrody i zamontować ogrodzenia. Do dnia dzisiejszego nie wykonała usługi - napisał do nas Łukasz. Jak wyjaśnia czytelnik, brakuje m.in. podziału ogrodów, ogrodzenia ogrodów, wybrukowania chodników i drogi, zamontowania oświetlenia czy wyłożenia płytkami wejścia do domu. - Powyższa sytuacja dotyczy kilkudziesięciu mieszkań. Firma nie odpowiada na nasze wezwania pisemne, nie udziela też informacji ustnie, zbywając nas od pół roku kolejnymi kłamstwami. Mamy akt przeniesienia własności, w którym jasno jest opisane do kiedy spółka ma obowiązek wywiązać się z umowy. Proszę o pomoc ponieważ jesteśmy już bezsilni - dodaje.
W tej samej sprawie odezwała się do nas Ania. - Deweloper nie wywiązał się z warunków. Nie mamy drogi, nie ma dojścia do domów, wszędzie jest błoto. Matki z wózkami nie mogą z dziećmi wychodzić na spacer. Skandal. Czujemy się jak świnie w błocie. Wstyd jechać do miasta, nie mówiąc już o naszych samochodach, które non stop się psują. Oczywiście spółka Family House ma nas gdzieś i każe tylko wysyłać maile z zażaleniem do zarządu, co odbija się echem bo zarząd czyta i nie odpisuje. Jesteśmy już bezsilni i bardzo prosimy o pomoc - pisze.
Już 22 lutego pierwszy raz skontaktowaliśmy się z deweloperem. Po dwóch dniach zapewniono nas, że "stanowisko zarządu pojawi się w nadchodzących dniach". 1 marca, po kolejnej próbie kontaktu, ponownie zapewniono nas, że odpowiedź się pojawi "w nadchodzących dniach". Do dziś jej nie otrzymaliśmy.
Mecenas Tomasz Grzybkowski przyznaje, że w takiej sytuacji mieszkańcy powinni zwrócić się do sądu. - Jeśli deweloper nie odpowiada im na skargi, będzie musiał odpowiedzieć sądowi albo po prostu uzna roszczenia mieszkańców. To sprawa jak najbardziej dla sądu - mówi.
Najpopularniejsze komentarze