Co z transferami Lecha? "Nowy zawodnik musi być lepszy od tych, których mamy"
- Chcemy pozyskać jeszcze jednego zawodnika, a może nawet dwóch - mówił kilka dni temu trener Nenad Bjelica. Co na to władze Lecha Poznań?
Karol Klimczak (prezes klubu) i Piotr Rutkowski (wiceprezes ds. sportowych) byli gośćmi audycji "Sportowa Arena" w Radiu Merkury. Prowadzący Krzysztof Ratajczak pytał m.in. o kulisy transferu Wołodymyra Kostewycza. - Negocjowaliśmy właściwie od 1,5 roku. Najpierw właściciel Karpat nie chciał go puścić, później stawiał zbyt wysokie oczekiwania, aż w końcu prezes Klimczak wziął sprawy w swoje ręce i wraz z Tomkiem Wichniarkiem pojechał do Lwowa - opisywał wiceprezes Piotr Rutkowski.
Mówiono także o odejściu Tamasa Kadara. Wiceprezes Kolejorza przyznał, że negocjacje z Dynamem Kijów nie były proste, ale tak dzieje się gdy w grę wchodzą duże kwoty. - My potrafimy sprzedawać zawodników i ich rozwijać, co pokazaliśmy w ostatnich latach. Nasi byli piłkarze grają w silnych ligach europejskich. To nie jest tak, że może przyjść Dynamo i zabrać nam zawodnika - ocenił. Dodał, że Ukraińcy zapłacą kwotę transferową w ratach.
- Chcemy pozyskać jeszcze minimum jednego piłkarza, a może dwóch. Mamy na to jeszcze dwa tygodnie - mówił na ostatnie konferencji prasowej trener Bjelica. Prezesi nie ukrywają, że klub pracuje nad wzmocnieniami, ale nie będzie uprawiać "sztuki dla sztuki". - Ważne, żeby kolejny zawodnik miał odpowiednią jakość, czyli był lepszy od tych, których już mamy - powiedział Piotr Rutkowski, zaznaczając, że liczba obrońców w kadrze jest wystarczająca. - Ktoś nowy musiałby być zatem lepszy, a to nie jest oczywiste, bo nasi zawodnicy prezentują naprawdę dobry poziom - stwierdził.