Smochowice: znowu wycinka drzew w prywatnym lesie. Leśnicy załamani
Już w 2014 roku pisaliśmy o wycince drzew na terenie prywatnego lasu na Smochowicach. Leśnicy interweniowali wówczas w prokuraturze, ale nie przyniosło to oczekiwanych efektów. Dziś właściciel terenu ponownie wycina tu drzewa tłumacząc się koniecznością wykonania pasów przeciwpożarowych. Leśnicy są załamani i zapowiadają ponowną interwencję.
- Jestem współwłaścicielem bardzo dużego terenu w mieście, który nie przynosi mi żadnych korzyści. Każdy kto kupuje jakąkolwiek nieruchomość, czy to jest mieszkanie, czy to jest dom lub garaż, kupuje ją po to, by z niej korzystać -mówił w 2014 roku Dariusz Kowalczyk, właściciel lasu na Smochowicach. To właśnie dwa lata temu mieszkańcy zaalarmowali media o wycince drzew prowadzonej w lesie. Zakład Lasów Poznańskich wyjaśniał, że właściciel gruntu uzyskał pozwolenie na wycięcie kilkunastu drzew, a wyciął ich znacznie więcej.
Dziś problem powraca. - Las przy ulicy Biskupińskiej, ograniczony ulicą Beskidzka i Bogdanką. Zachodni Klin Zieleni Smochowice. Trwa wycinka. Czy wycina się z myślą o tworzeniu w przyszłości dróg, uliczek? Tak to wygląda, usuwane drzewa tworzą pusta przestrzeń jak od linijki. Czy to pierwszy etap do wydzielenia działek i ich zabudowy - dopytuje Jerzy Juszczyński z Polskiego Klubu Ekologicznego. - W Zakładzie Lasów Poznańskich uzyskałem informację, że jest to leśny teren prywatny. Prywatny właściciel twierdzi, iż wycina drzewa by stworzyć drogi przeciwpożarowe. Pozostaje nam teraz patrzeć jak giną kolejne drzewa w tym tak cennym Zachodnim Pasie Zieleni, przy całkowitej bezradności urzędników - dodaje.
Mieczysław Broński, dyrektor Zakładu Lasów Poznańskich przyznaje, że leśnicy są załamani tym, co dzieje się w lesie przy ulicy Biskupińskiej. - Bezskutecznie próbowaliśmy zdziałać coś w prokuraturze, na policji, ale to nie przynosi żadnych efektów - mówi. - Tydzień temu na miejscu odbyła się wizja lokalna m.in. ze strażnikami miejskimi. Tłumaczono, że ta wycinka nie odbywa się legalnie, ale właściciel terenu powołuje się na ustawę o pasach przeciwpożarowych. Wyjaśnia, że chroni swój las przed pożarami tworząc tu specjalne pasy. Ustawa nie jest precyzyjna. Naszym zdaniem działania właściciela to ewidentna nadinterpretacja przepisów - dodaje.
Leśnicy zapowiadają, że na początku roku na pewno będą ponownie interweniować w tej sprawie w prokuraturze. Mieszkańcy tymczasem obawiają się, że teren przestanie być lasem, a stanie się np. osiedlem mieszkaniowym.
Najpopularniejsze komentarze