Już 352 tysiące złotych kosztowało śledztwo w sprawie Ewy Tylman
Jak informuje "Gazeta Wyborcza" do tej pory śledztwo w sprawie śmierci Ewy Tylman kosztowało poznańską prokuraturę 352 tys. zł. Zdaniem prokuratury nie jest to rozrzutność. Najdroższe były badania genetyczne.
Pod koniec lipca w Warcie w Czerwonaku znalezione zostało ciało zaginionej rok temu Ewy Tylman. Śledztwo trwało niemal rok, po czym oskarżony o zabójstwo z zamiarem ewentualnym został kolega Tylman, z którym kobieta wracała pod koniec listopada ubiegłego roku z imprezy - Adam Z.
Piotr Żytnicki z "Gazety Wyborczej" zapytał rzeczniczkę poznańskiej prokuratury ile do tej pory kosztowało prowadzone niemal rok śledztwo. Okazuje się, że łącznie to 352 tys. zł. Duża część tych kosztów to badania genetyczne. Na moście św. Rocha i pod nim zabezpieczyliśmy wiele śladów. Trzeba było sprawdzić, czy można wyodrębnić w nich kod DNA, a gdy to się udało, porównać z kodem DNA oskarżonego i pokrzywdzonej - mówiła w rozmowie z dziennikarzem gazety Magdalena Mazur -Prus, rzeczniczka poznańskiej prokuratury. Nie można tu jednak mówić o żadnej rozrzutności. Naszym zadaniem jest wykorzystanie wszystkich możliwości, by dojść do prawdy - dodała.
Prokuratura przyznaje, że było to bardzo trudne śledztwo.Kolejne koszty generowały między innymi eksperymenty procesowe oraz pomoc ekspertów z różnych dziedzin.
Rzeczniczka zapytana, czy to duża suma w porównaniu z innymi śledztwami odpowiedziała, że prokuratura nie prowadzi takich zestawień, dlatego trudno jest to ocenić. I dodała, że koszty nie mogą być przeszkodą w dążeniu do prawdy.
Jak dowiedział się dziennikarz "Gazety Wyborczej" koszty dotyczące śledztwa w sprawie Ewy Tylman to ponad 3 procent budżetu, jaki prokuratura zarezerwowała na prowadzenie tegorocznych śledztw.
Najpopularniejsze komentarze