Trener Lecha Poznań: liczę, że pojawi się seria zwycięstw
Dodano piątek, 4.11.2016 r., godz. 13.31
3 mecze bez zwycięstwa - to na razie jedyna seria, jaką udało się wykręcić Nenadowi Bjelicy w roli szkoleniowca Lecha Poznań. Trener liczy, że w piątkowy wieczór jego zespół po raz pierwszy zaliczy drugą wygraną z rzędu.
Cztery triumfy, trzy remisy i dwie porażki - to bilans Kolejorza pod wodzą Chorwata. Wyniki nie są najgorsze, ale trudno mówić o spełnianiu oczekiwań kibiców. Czy to się zmieni? - Nie udało nam się jeszcze osiągnąć serii zwycięstw, ale liczę, że to się w końcu zacznie. Patrzymy na siebie, w piątek gramy z Ruchem o 3 punkty, a w Pucharze Polski widzieliśmy, że jest to możliwe - mówił Bjelica na konferencji przed meczem z Ruchem Chorzów.
Prowadzony przez Chorwata Kolejorz już pokonał Niebieskich. Czy ze spotkania w Pucharze Polski można wyciągać wnioski przed konfrontacją w Lotto Ekstraklasie? - W poprzednim meczu zagrali zawodnicy, którzy teraz nie wystąpią. Ruch zmienił też nieco styl, zaczęli wystawiać dwóch napastników, więc nie można tego porównywać - stwierdził szkoleniowiec.
Znajdujący się w strefie spadkowej Ruch ma w ostatnich tygodniach poważne problemy ze zdobywaniem punktów. W Poznaniu nie zamierzają jednak lekceważyć rywala. - Przygotowujemy się do tego meczu jak do każdego innego. Rywal przegrał większość ostatnich meczów, ale trudno powiedzieć jak będzie to wyglądać na boisku w piątek - zapewnił Bjelica.
Chorwat nie ukrywa, że zespół nie gra jeszcze na miarę jego oczekiwań, ale podkreśla, że na wszystko potrzeba czasu. - Zmieniła się intensywność pracy, każdy trener ma swój styl przygotowań, a to może przekładać się na grę. Mourinho przejął Manchester United wcześniej, zrobił swoje transfery, przepracował cały okres przygotowawczy i też nie wszystko jest tam tak, jak powinno. Ja przyszedłem tutaj na początku września, nie sprowadziłem swoich zawodników i nie przeprowadziłem okresu przygotowawczego. Myślę, że Mourinho również nie wie co w jego zespole nie działa. Lepsi trenerzy od Nenada Njelicy mają podobne problemy, więc to normalna sprawa - mówił.