Tłumy na największych nekropoliach, coraz mniej odwiedzających na starych cmentarzach
We wtorek tłoczno było na największych cmentarzach w Poznaniu - m.in. na Junikowie i Miłostowie. Coraz mniej osób pojawia się natomiast na małych cmentarzach, których stan z roku na rok się pogarsza. To m.in. cmentarz przy ul. Samotnej na Dębcu.
Korki, problemy ze znalezieniem miejsca parkingowego, tłumy przy wejściu na cmentarze - takie obrazki we wtorek nikogo nie dziwiły. Nie dziwią też punkty handlowe przy cmentarzach, w których można kupić nie tylko znicze czy kwiaty, ale też... sery, wędliny czy gofry. Takiej atmosfery nie uświadczy się przy nekropoliach, które są małe i coraz częściej... zapomniane.
Jednym z takich małych cmentarzy jest ten przy ulicy Samotnej na Dębcu. - Chodzę tam, czyszczę. Ale widzę, że w przypadku wielu grobów nie ma śladu, że ktoś je odwiedził - mówi Zdzisław, który odwiedza cmentarz. - Pamiętam, jak na środku cmentarza był dom do pochówku, była później też kaplica. To wszystko podpalili, zniszczyli - dodaje Barbara.
W złym stanie jest także wiele grobów na poznańskiej Cytadeli. I tutaj we wtorek można było spotkać poznaniaków, którzy zapalali znicze. - To jest historia Poznania, groby powinny być zadbane. Dobrze, że są osoby, które jednak się tu pojawiają i np. sprzątają - mówi poznanianka. - Przyszliśmy, by zapalić symboliczną lampkę na grobach powstańców, na grobach poległych pod Monte Cassino. Tam leży osoba z naszej rodziny, a więc symbolicznie, by o nich pamiętać - dodaje.