Obraził strażników miejskich, stanął przed sądem
Zaczęło się od obrażania kierowcy autobusu MPK, a skończyło na wulgaryzmach pod adresem strażników miejskich. Agresywny mężczyzna stanął przed sądem. Będzie musiał pracować społecznie przez pół roku.
Do zdarzenia doszło jesienią ubiegłego roku. - Strażnicy referatu Winogrady jechali w rejon służby autobusem linii 60. Na jednym z przystanków do pojazdu nie zdążyła wsiąść kobieta. Drzwi zamknęły się, autobus ruszył. Zdarzenie to wzburzyło jednego z pasażerów - wyjaśnia Przemysław Piwecki, rzecznik straży miejskiej w Poznaniu.
Wzburzyło go na tyle mocno, że zaczął wyzywać kierowcę autobusu. - Mężczyzna pod adresem kierowcy głośno wykrzykiwał słowa powszechnie uznane za wulgarne, czym zakłócił spokój i porządek w pojeździe. Na takie zachowanie pasażera natychmiast zareagowali strażnicy. Próbowali uspokoić krewkiego mężczyznę tak ażeby spokojnie i bezpiecznie wszyscy dojechali do końcowego przystanku - dodaje.
Ale reakcja była odwrotna. Zamiast się uspokoić, mężczyzna zaczął wyzywać... strażników miejskich. - Padały wyzwiska, słowa wulgarne oraz groźby pozbawienia życia - tłumaczy Piwecki. Strażnicy podjęli decyzję o wyprowadzeniu mężczyzny z pojazdu na najbliższym przystanku. W autobusie znajdowały się bowiem m.in. dzieci, które musiały wysłuchiwać wulgarnych odzywek mężczyzny.
Na przystanku mężczyznę wylegitymowano i poinformowano o o skierowaniu do prokuratury zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa. - Pod koniec kwietnia uprawomocnił się wyrok, na mocy którego za popełnione przestępstwa oskarżonemu wymierzono karę 6 miesięcy ograniczenia wolności zobowiązując go do wykonywania pod nadzorem nieodpłatnej pracy na cele społeczne w wymiarze 30 godzin w każdym miesiącu co stanowi, że łącznie przepracuje 180 godzin - kończy.
Agresywny mężczyzna musi dodatkowo pokryć koszty sądowe - 190 złotych, a także pisemnie przeprosić funkcjonariuszy.