Reklama
Reklama

Kra zerwała miejskie pomosty na Warcie, teraz będą wyciągane na brzeg

Środowa akcja strażaków na Warcie | fot. Straż pożarna Poznań
Środowa akcja strażaków na Warcie | fot. Straż pożarna Poznań

Pod koniec grudnia pisaliśmy o problemie z miejskimi pomostami umiejscowionymi na Warcie w Poznaniu. Miasto nie mogło dojść do porozumienia z producentem pomostów m.in. co do tego, kto ma je zdemontować na zimę. W środę i czwartek dwa pomosty dryfowały po rzece. Dziś są demontowane.

Pod koniec grudnia Szymon Rakowski z Towarzystwa Wioślarskiego Polonia tłumaczył, że po sezonie konieczne jest ściąganie pomostów z rzeki. - Przede wszystkim ze względu na spływającą krę i przeszkody, które podczas wiosennych roztopów mogą je uszkodzić. Od kiedy pamiętam wioślarze ściągają swoje pomosty na zimę - mówił.

Siedem dni niezapomnianych muzycznych wrażeń? To musi być CZAS NA TEATR! Pobierz aplikację już teraz i odkryj szczegółowy program: spektakle, koncerty, spotkania i wiele więcej!
REKLAMA


I choć wioślarze swój pomost zdjęli, te miejskie zostały na rzece. W ubiegłym miesiącu miasto tłumaczyło, że wykonawca pomostów nie spełnił wszystkich wymogów formalnych - nie dostarczył świadectwa typu wyrobów oraz zdolności do żeglugi. Miasto mu więc nie zapłaciło i stwierdziło, że to wykonawca powinien zdemontować pomosty. Właściciel firmy produkującej pomosty zapewniał, że wszystkie formalności wypełnił, a urzędnicy mieli mu zapłacić 200 tysięcy złotych. Dodał, że pomosty przeszły weryfikację wykonaną przez rzeczoznawcę i zostały dopuszczone do żeglugi.

Pomosty wciąż znajdowały się na rzece. W środę w godzinach popołudniowych strażacy otrzymali zgłoszenie o dryfującym pomoście w rejonie mostu Królowej Jadwigi. Okazało się, że jest to miejski pomost, z którego mieszkańcy korzystali wiosną i latem. Akcja strażaków trwała 3 godziny, a brał w niej udział m.in. ciężki sprzęt. Część konstrukcji trzeba było wyciągnąć na brzeg.

Do podobnej sytuacji doszło w czwartek rano, ale w rejonie Chwaliszewa. Tam zerwał się kolejny miejski pomost. Strażaków o zdarzeniu poinformowali strażnicy miejscy. - To jest trochę tak jak z pożarami sadzy w kominie. Mieszkańcy nie dbają o to, by komin był czysty, a później jesteśmy wzywani do pożaru - mówi kpt. Michał Kucierski, rzecznik poznańskich strażaków.

W czwartek w Poznaniu pracuje ekipa, której zadaniem jest wyciągnięcie miejskich pomostów z rzeki. - Wiem, że są obecnie przy osiedlu Piastowskim - mówi Mirosław Słowiński, właściciel firmy, która wyprodukowała pomosty. - Nikt nie podejrzewał, że w ciągu jednego dnia cała rzeka "ruszy" i przyjdzie taka odwilż. Pomosty muszą być ściągnięte - zaznacza.

Słowiński przyznaje, że wciąż nie udało mu się porozumieć z miastem. - Dlatego chcemy usunąć pomosty z okolic os. Piastowskiego, Chwaliszewa i Szeląga. Te w Starym Porcie nie stanowią zagrożenia, bo woda tam stoi. Jeśli jakimś cudem uda nam się porozumieć z miastem, pomosty wrócą. Te, które dryfowały po rzece, mają niewielkie uszkodzenia, ale sobie z nimi szybko poradzimy - zapewnia.

Najczęściej czytane w tym tygodniu

Dziś w Poznaniu

Może być bardzo niebezpiecznie. Jest ostrzeżenie IMGW również dla Poznania!
2℃
-3℃
Poziom opadów:
0 mm
Wiatr do:
17 km
Stan powietrza
PM2.5
28.20 μg/m3
Dobry
Zobacz pogodę na jutro