Oskarżono go o mobbing w magistracie, teraz pracuje w Poznańskich Inwestycjach Miejskich
Krzysztof Kaczanowski, oskarżony o mobbing w czasie swojej pracy w Urzędzie Miasta, miesiąc temu podał się do dymisji równocześnie zapewniając, że jest niewinny. Dziś pracuje w Poznańskich Inwestycjach Miejskich.
Wewnętrzna kontrola w Gabinecie Prezydenta UMP zlecona przez Jacka Jaśkowiaka wykazała, że w Urzędzie Miasta miało dochodzić do przypadków mobbingu, a jako głównego "winnego" wskazywano Krzysztofa Kaczanowskiego. Na początku października Państwowa Inspekcja Pracy, która także przeprowadzała kontrolę w magistracie przyznała, że choć w połowie września pracowników Gabinetu Prezydenta poinformowano o tym, że mogą się zgłosić do kontrolujących osób i porozmawiać w sprawie mobbingu - nikt tego nie zrobił. Uznano więc, że mobbingu nie było. Tego samego dnia Kaczanowski podał się do dymisji podkreślając, że "atak na jego osobę odbija się na wizerunku prezydenta oraz Poznania".
Miesiąc temu Kaczanowski rozesłał do mediów swoje oświadczenie, w którym podkreślał, że jest niewinny. - Wnioski wysnute przez członków urzędowego Zespołu ds. oceny informacji, dotyczących rzekomego mobbingu, są nieprawdziwe. Dokonując tak dalece nieprawdziwej oceny moich działań i pomijając w swoich pracach szereg dowodów przemawiających na moją korzyść, członkowie Zespołu naruszyli moje dobra osobiste, w szczególności moje dobre imię. Dlatego będę bronił swojego dobrego imienia i wystąpię na drogę sądową przeciwko członkom Zespołu z powództwem o usunięcie skutków naruszenia moich dóbr osobistych - zapowiadał.
Dziś nieoficjalnie wiemy, że do członków komisji trafiło już przedsądowe wezwanie do przeprosin za zniesławienie i przekazanie po 20 tysięcy złotych na cel społeczny. Jeśli przeprosin nie będzie - sprawa ma się skończyć w sądzie.
Krzysztof Kaczanowski ma już nową pracę. Został pracownikiem Poznańskich Inwestycji Miejskich - spółki zajmującej się miejskimi inwestycjami. Jak informuje Głos Wielkopolski, Kaczanowski zajmuje się w PIM dokumentowaniem inwestycji oraz stroną internetową spółki. Nie podlegają mu inni pracownicy.
Jacek Jaśkowiak twierdzi, że nie ingeruje w to, kto jest zatrudniany w miejskich spółkach. Szef PIM, Paweł Śledziejowski, stwierdził natomiast w rozmowie Głosem Wielkopolskim, że choć nie prowadzono naboru na takie stanowisko w PIM, Krzysztof Kaczanowski sam zaproponował, że zajmie się m.in. stroną internetową i jego propozycja została przyjęta.
Najpopularniejsze komentarze