Zamknął psa w altanie na działce. Wygłodzona suczka trafiła do schroniska
Na terenie ogródków działkowych przy ulicy Warszawskiej działkowców zaniepokoił los psa zamkniętego w altanie. Okazało się, że zwierzę przebywało w nagrzanym pomieszczeniu bez wody i jedzenia od kilku dni. Trafiło do schroniska.
Do strażników miejskich z nowego miasta dotarło zgłoszenie od działkowców z ulicy Warszawskiej. Dotyczyło psa pozostawionego bez jedzenia i picia w altanie. - Z przeprowadzonego wywiadu wśród sąsiadów okazało się, że od pewnego czasu właścicielki psa nie ma, gdyż prawdopodobnie przebywa w jednym z Domów Opieki Społecznej - wyjaśnia Przemysław Piwecki, rzecznik straży miejskiej.
Kobieta miała zapewnić opiekę zwierzęciu. Do suczki miał przychodzić znajomy starszej pani. - Jednak mężczyzny od co najmniej 3 dni nikt nie widział. Wejście na teren działki było otwarte. W asyście policji i osób zgłaszających strażnicy weszli na teren działki i otworzyli altanę. Wewnątrz zastali młodego, wychudzonego psa, który zachowywał się bardzo agresywnie w stosunku do osób, które próbowały się do niego zbliżyć.
Z relacji strażników wynika, że w altanie było bardzo gorąco. - Wszelkie meble były pogryzione, a w miskach brakowało jedzenia. Pies został odłowiony przez pracowników schroniska dla zwierząt, gdzie przebywa do chwili obecnej. Sprawę przekazano policji - dodaje.
Młoda suczka ma apetyt i szybko wraca do formy. Weterynarz stwierdził, że prawdopodobnie była bita smyczą.