Prasa o porażce Lecha na Islandii
"Amatorzy ukarali Lecha" , "Wyjazdy to zmora Kolejorza", "Kolejowi sabotażyści", "Kolejorz znowu wykolejony", "Deja vu Lecha Poznań na Islandii" - takie tytuły mają relacje polskich mediów z czwartkowej porażki Lecha Poznań ze Stjarnan w eliminacjach Ligi Europejskiej.
Największy dziennik sportowy w kraju "Przegląd Sportowy" swoją relację zapowiada na okładce tytułem "Amatorzy ukarali Lecha". - Gola stracili znów w niesamowitych okolicznościach. Nastąpiło koszmarne nieporozumienie między Jasminem Buriciem a Marcinem Kamińskim. Skorzystał z tego Duńczyk Rolf Toft, który kopnął do pustej bramki - czytamy na łamach "Przeglądu Sportowego".
Natomiast "Głos Wielkopolski" zwraca uwagą na fakt, że "Wyjazdy to zmora Kolejorza". - Kolejorz znowu będzie musiał odrabiać straty przy Bułgarskiej. W pierwszym meczu III rundy eliminacyjnej Ligi Mistrzów Lech Poznań przegrał na Islandii ze Stjarnan Gardabaer 0:1. Ten wynik poznaniakom chluby nie przynosi. Kolejny raz okazało się, że na wyjazdach podopieczni Mariusza Rumaka grają bardzo niefrasobliwie i nieskutecznie i dlatego ponieśli kolejną wstydliwą porażkę - czytamy w największym dzienniku Wielkopolski.
- Gejzer bezsilności, wulkan wściekłości - Lech Poznań powtórzył historię z Estonii, gdy przegrał z Kalju Nomme, choć był od niego lepszy. Tym razem na malutkim stadioniku Stjörnuvöllur uległ 0:1 małej, islandzkiej drużynie Stjarnan - pisał bezpośrednio z Gardabaer na łamach poznan.sport.pl i "Gazety Wyborczej" znany dziennikarz sportowy Radosław Nawrot.
Największy tabloid w kraju "Fakt" jest mniej wyrozumiały dla piłkarzy Lecha Poznań. - Kolejna kompromitacja polskiego klubu w meczach o europejskie puchary! Lech przegrał ze Stjarnan 0:1 w III rundzie kwalifikacji Ligi Europy - pisze "Fakt".
Równie dosadnie o porażce Lecha pisze "Super Express". - Wpadka? To zbyt delikatne słowo na to, co zobaczyliśmy na malutkim stadionie Stjornuvollur na Islandii. Lech Poznań przegrał z półamatorskim Stjarnan FC 0:1 i do kraju musi wrócić z mocno podkulonym ogonem. Jakie absurdalne wyjaśnienie tym razem wymyśli trener Mariusz Rumak? - pisze Maciej Wdowiarski na łamach "Super Expressu"