Grunwald: wzmożone patrole policji "zniechęcą" grafficiarza?
O graffciarzu-tagerze podpisującym się "Chan" na budynkach położonych na Grunwaldzie pisaliśmy już w poniedziałek. Wzmożone patrole policji być może zniechęcą wandala. Lepiej dla niego, by nie został przyłapany na gorącym uczynku przez mieszkańców. Ci zapowiadają... ostrą reakcję.
"Chan" w ciągu ostatnich kilku tygodni zniszczył elewacje kilkunastu budynków położonych na Grunwaldzie. Już w poniedziałek pisaliśmy, że policjanci nie otrzymali zgłoszenia w sprawie napisów wykonanych przez wandala, a tylko na podstawie informacji od zarządcy obiektu służby mogą go ukarać. Oczywiście najpierw trzeba go znaleźć.
- Przecież wspólnoty mieszkaniowe za to płacą - mówi jedna z mieszkanek. - Dopiero niedawno była elewacja robiona i co dalej - dodaje. Tagi pojawiły się nie tylko na blokach, ale też na ścianach śmietników i tablicach informacyjnych. Wandal ostrzega w napisach, że "obserwuje" mieszkańców ("Chan is watching you").
Mieszkańcy przyznają, że gdyby złapali "artystę" na gorącym uczynku, mogłoby to się dla niego źle skończyć. - Mogłabym normalnie poobcinać ręce temu malarzowi - mówi jedna z mieszkanek Grunwaldu.
- Ci mieszkańcy płacą pieniądze na fundusz remontowy, spłacają kredyty. I teraz znowu będą musieli zapłacić za likwidację graffiti - tłumaczy Maria Wellenger, rzeczniczka MPGM.
Policja zapowiada, że na Grunwaldzie pojawią się wzmożone patrole. - Zjawisko niszczenia budynków poprzez namalowanie takich napisów tak spowszedniało ludziom, że po prostu przestali zwracać na to uwagę. My apelujemy do wszystkich, by zgłaszali się do nas z takimi wnioskami - mówi podinsp. Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.