Przypłynęli kajakami z Bnina do Poznania. Zajęło im to dwa dni
W sobotę i niedzielę odbywał się III Kórnicki Spływ Kajakowy. Wzięło w nim udział około 60 osób, które przez dwa dni pokonały 36-kilometrową trasę. Autem dojazd z Bnina do Poznania zajmuje 30 minut. Im podróż zajęła jednak znacznie więcej czasu.
60 osób ostatni weekend spędziło w kajaku. W nocy z soboty na niedzielę spali w lesie pod namiotami, a rano w niedzielę, przed wyruszeniem w dalszą drogę kajakiem do Poznania, musieli się rozgrzać. - Myślę, że wszystkie panie i panowie również liczą na ciepłą wannę jak dopłyniemy do Poznania - mówiła Sylwia Suwalska w niedzielę, jeszcze przed wyruszeniem na ostatni fragment trasy.
Po dwóch dniach i 36 kilometrach drogi udało im się dotrzeć do Poznania. Zmęczeni jednak nie byli. - To nie jest zmęczenie, to jest po prostu fajna zabawa - mówi Jakub Stroiński, jeden z młodszych uczestników spływu. Brały w nim udział również dzieci. - Warto pływać, mam takie hobby - dodaje.
Uczestnicy spływu wiedzą jednak, że by pływanie po rzece było dobrą zabawą, konieczne jest przestrzeganie zasad bezpieczeństwa. Niezbędny jest kapok. - To jest żywioł i nigdy nie wiadomo co się stanie. Może być jakiś nurt, jakiś wir - wyjaśnia Leszek Teresiński, uczestnik spływu.
Podczas spływu nie tylko pływano, ale też... przenoszono kajaki. - Jest kilka miejsc wymagających, gdzie trzeba dokonać "przenoski", przecisnąć się pod mostkami, pod powalonymi drzewami - zaznacza Jakub Zygarłowski, organizator imprezy.
Łącznie w spływie udział wzięło ponad 60 osób. Metę zorganizowano w parku Szelągowskim w Poznaniu. Trasa prowadziła z Bnina przez jeziora Kórnickie, Skrzynki Duże, Skrzynki Małe oraz rzeką Głuszynką, przez jezioro Borowieckie do Kamionek, a stąd Głuszyną i Koplą do Warty.