Tarnowo Podgórne: wywołał alarm bombowy, bo zirytowała go reklama
W ubiegłym tygodniu pisaliśmy o wybuchu bomby w Tarnowie Podgórnym, a także o innym fałszywym alarmie bombowym w Jankowicach. Policja pierwszej sprawy nie komentuje, a w przypadku drugiej właśnie ogłosiła, że zatrzymano "dowcipnisia", który postawił służby na nogi.
W nocy z czwartku na piątek w Tarnowie Podgórnym doszło do wybuchu bomby w jednym z magazynów położonych przy ulicy Poznańskiej. Nikomu nic się nie stało. Z nieoficjalnych informacji wynika, że bombę podłożono w związku z porachunkami przestępców. W piątek rano w Kaźmierzu położonym w odległości kilkunastu kilometrów od Tarnowa Podgórnego znaleziono kolejną bombę. Wywieziono ją na poligon. Policja tej sprawy nie komentuje.
Komentuje natomiast fałszywy alarm bombowy, z którym funkcjonariusze mieli do czynienia także w piątek. - 14 lutego dyżurny policji z Tarnowa Podgórnego odebrał zgłoszenie, z którego wynikało, że w jednym z biurowców na terenie gminy został podłożony ładunek wybuchowy - wyjaśnia Dawid Marciniak z biura prasowego wielkopolskiej policji. Chodziło o siedzibę znanej sieci marketów.
Po sprawdzeniu obiektu okazało się, że alarm bombowy był fałszywy. Nie znaleziono w nim ładunków wybuchowych, ale na czas akcji trzeba było ewakuować 70 osób. Policjanci równocześnie szukali osoby, która zawiadomiła służby o bombie. To 34-letni mieszkaniec gminy. - Został zatrzymany przez policjantów z Tarnowa Podgórnego w poniedziałek, 17 lutego. Podejrzany usłyszał zarzut zawiadomienia o niebezpieczeństwie, które nie istnieje - dodaje Marciniak.
Mężczyzna tłumaczył, że powiadomił policję o bombie, bo zirytowały go reklamy w telewizji. Teraz grozi mu do 8 lat więzienia.