Szokujące nagranie z karetki: "pracownicy pogotowia są zbulwersowani"
W sobotę pokazaliśmy na naszym portalu nagranie z prywatnej karetki poruszającej się po poznańskich ulicach. Jej kierowca prowadził pojazd na sygnale jedząc, choć to tylko jedna z wielu kontrowersji. Dyrektor poznańskiej stacji pogotowia zapewnia, że to nie ich karetka, a dodatkowo przyznaje, że pracownicy są zbulwersowani takim zachowaniem.
TUTAJ piszemy o nagraniu z prywatnej karetki, które dotarło do naszej redakcji. Widać na nim kierowcę pojazdu, który jedną ręką trzyma kierownicę, a drugą je. Wszystko dzieje się, gdy pojazd ma włączone sygnały świetlne i dźwiękowe. Na nagraniu słychać też wulgarne odzywki kierowane do innych kierowców i mijanych po drodze kobiet.
- Mówimy tutaj o niestosowaniu się do elementarnych norma prawnych. Kierowca pojazdu uprzywilejowanego z włączonymi sygnałami świetlnymi i dźwiękowymi nie może pić, palić ani jeść - mówi mł. insp. Józef Klimczewski, naczelnik poznańskiej drogówki. - W momencie gdy otrzymamy materiał video, będzie on analizowany. Sprawdzimy czy kierowca miał prawo korzystać z uprzywilejowania. Nie chcemy tego zakończyć na postępowaniu mandatowym, skierujemy sprawę do sądu - dodaje tłumacząc, że takie zachowanie świadczy o dużej nieodpowiedzialności i narusza kredyt społecznego zaufania.
Podobnego zdania jest dyrektor Rejonowej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Poznaniu Grzegorz Wrona. - Film nie powstał w zespole ratownictwa medycznego Rejonowej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Poznaniu, nie powstał też w zespole, który obsługuje zespoły ambulatoryjne i wyjazdowej pomocy lekarskiej. Nie powstał również w zespole obsługującym transport sanitarny - zapewnia Wrona. - Osoby, które nagrały ten film nie są pracownikami Rejonowej Stacji Pogotowia Ratunkowego - dodaje.
- Bardzo wielu pracowników naszego pogotowia jest zbulwersowanych tym zachowaniem. Po pierwsze kilkanaście razy narażono innych uczestników ruchu na niebezpieczeństwo utraty życia. Po drugie nadużyto sygnałów świetlnych i dźwiękowych - tłumaczy. - Obserwując takie zachowanie chce się człowiekowi nie ustąpić pierwszeństwa samochodowi uprzywilejowanemu. Proszę, by nie traktować tego nagrania w ten sposób. Procedury ściśle określają kiedy używać sygnałów i są zarezerwowane do takich sytuacji, w których my jedziemy ratować życie - dodaje.
Według Wrony takie nagranie to antyreklama dla pogotowia. - Jest to problem zachowań godzących w etykę zawodową środowiska medycznego. Z tym problemem ratownicy medyczni będą się musieli uporać - kończy.
Najpopularniejsze komentarze