18-latek zadzwonił do ABW: "podłożyłem bombę w tramwaju"
W niedzielę w godzinach popołudniowych na numer alarmowy 996 zadzwonił mężczyzna, który jak twierdził podłożył bombę w tramwaju linii nr 5 na ulicy Fredry. Ostrzegł, że ładunek zaraz wybuchnie. Służby przeszukały wszystkie tramwaje tej linii w mieście i bomby nie znalazły. Sprawca alarmu wpadł już w ręce policji.
W niedzielę na numer alarmowy 996 (centrum antyterrorystyczne obsługiwane przez ABW) zadzwonił mężczyzna informując, że w tramwaju linii nr 5 znajdującym się na ulicy Fredry w Poznaniu podłożył bombę. - Używając niecenzuralnych słów mężczyzna oświadczył także, że bomba zaraz wybuchnie - tłumaczy Iwona Liszczyńska z biura prasowego wielkopolskiej policji.
O zgłoszeniu poinformowano policjantów, strażaków i pogotowie. Natychmiast wyruszono na ulicę Fredry, ale nie było tu już tramwaju linii nr 5. Trzeba było więc sprawdzić wszystkie tramwaje linii nr 5 kursujące w tym czasie po mieście. Pirotechnicy z policji przeszukali sześć pojazdów. - W żadnym z sześciu tramwajów policjanci, przy współpracy z pracownikami MPK, nie znaleźli ładunku wybuchowego. Ewakuacja pasażerów nie była konieczna - dodaje.
Równocześnie trwało ustalanie kim mógł być zgłaszający. - W kilka godzin od zgłoszenia dane personalne mężczyzny były już znane policjantom. Sprawcą fałszywego alarmu okazał się 18-letni mieszkaniec Poznania. Mężczyzna został zatrzymany rano 3 lutego. W rozmowie z policjantami przyznał się do wywołania fałszywego alarmu, który jak oświadczył, był dla niego głupim żartem - kończy Liszczyńska.
18-latkowi grozi do 8 lat więzienia.