Auto wjechało w płot przy Palacza: kierowca miał 1,7 promila
Już w niedzielę pisaliśmy o zdarzeniu z ulicy Palacza. Samochód osobowy wjechał tu w przykościelny płot. Zatrzymano pięć nietrzeźwych osób, nikt nie chciał się przyznać do prowadzenia auta. Dziś wiadomo, kto pojazd prowadził. Żadna z pięciu osób nie jest właścicielem samochodu. - Właścicielka zgłosiła jego kradzież - wyjaśnia policja.
Do zdarzenia na ulicy Palacza doszło w niedzielę około godziny 6.00 rano. Informowaliśmy o tym TUTAJ. Zatrzymano pięć osób poruszających się pojazdem - wszyscy byli pod wpływem alkoholu. Nikt nie przyznawał się do prowadzenia auta.
- Dziś już wiemy, kto był kierowcą Volkswagena Passata w chwili zdarzenia - mówi podinspektor Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji. - Był to mężczyzna z grupy pięciu osób zatrzymanych w niedzielę do wyjaśnienia sprawy - dodaje. - Na pewno zostanie mu postawiony zarzut jazdy samochodem pod wpływem alkoholu - zaznacza. Grozi za to kara grzywny, zakaz prowadzenia pojazdów, a nawet kara pozbawienia wolności.
Ponieważ żadna z pięciu nietrzeźwych osób zatrzymanych w niedzielę w związku ze sprawą nie jest właścicielem auta, pojawiło się podejrzenie, że samochód był kradziony. - Właścicielka Passata nie zgłosiła jego kradzieży. W tej chwili trwa ustalanie na jakiej zasadzie mężczyzna dysponował samochodem - kończy Borowiak.
AKTUALIZACJA
Jak informuje obecnie Andrzej Borowiak - mężczyzna, który prowadził pojazd miał 1,7 promila alkoholu we krwi. - Właścicielka samochodu jednak zdecydowała się zgłosić kradzież. Mężczyzna, który prowadził auto to jej znajomy, ale nie użyczyła mu auta - wyjaśnia Borowiak.